Alicja jest matką dziewięcioletniej Igi i siedmioletniej Klary. Wyznała, iż święta to dla niej trudny czas i nie chodzi tylko o przygotowania i wydatki, ale "nadmiar niepotrzebnych prezentów" - zwłaszcza w przypadku córek.
REKLAMA
Co roku proszę wszystkich, iż jeżeli nie wiedzą, co im kupić, to lepiej niech dadzą czekoladę, bon do sklepu z zabawkami, jakiś ciuch itp. Niestety, nie wszyscy słuchają i wśród tych worków zabawek zawsze jest kilka, które wiadomo z góry, iż nie będą używane
- przyznała. - Dwa lata temu wpadłam na pomysł i sprzedaję takie upominki. Wystawiam na platformach sprzedażowych, po co mają mi się walać po kontach - dodała.
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Dziadkowie oburzeni. "Jak można zabierać prezenty dzieciom"
Podczas tegorocznych świąt Alicja powiedziała o tym, iż sprzedaje niepotrzebne, nietrafione prezenty córek w sieci. Nie ukrywała, iż reakcja teściów ją zaskoczyła.
Teściowa mało z krzesła nie spadła, zaczęła mi mówić, iż jak tak można, iż to grzech zabierać dzieciom zabawki i sprzedawać. Wyjaśniłam jej, iż one same wybierają, czego nie potrzebują, a tej kasy sobie nie zabieram, tylko one mówią potem, co chcą, żeby im kupić
- tłumaczyła nasza czytelniczka. - W ubiegłym roku uzbierały na fajny zestaw klocków, którym do dziś się bawią. Nie rozumiem, po co mam trzymać szpargały, skoro możemy je przy odrobinie wysiłku wymienić na coś wartościowego i przydatnego.
Matka sprzedaje niepotrzebne zabawki. Dziadkowie oburzeniShutterstock, autor: Madhourse
Dziadkowie przekonywali ją jednak, iż "nie wypada tak robić". - Mówili, iż ktoś coś dał, a ja to tak bezczelnie sprzedaję, iż to wstyd i żebym w rodzinie chociaż się nie przyznawała. Nie mogli tego przeżyć, ich zdaniem skoro dzieci coś dostały, to powinny rozpakować i trzymać w pokoju, choćby jeżeli nie będą się tym bawić. To nielogiczne - mówiła Alicja.
Nasza rozmówczyni przyznała, iż w zeszłym roku mówiła o sprzedaży swoim koleżankom, które zareagowały zupełnie inaczej. - Moja przyjaciółka aż przyklasnęła i powiedziała, iż to genialny pomysł, bo ona po świętach też ma nadmiar zbędnych rzeczy, z którymi nie wie, co ma robić, szkoda wyrzucić, a dzieci też się nimi nie bawią.
Nie rozumiem oburzenia, przecież dla kogoś ta zabawka może być wartościowa, kupi w sieci taniej - i to nową, a dziecko się cieszy. Nie uważam, żebym robiła coś złego, bo teściowie wmawiali mi, iż właśnie tak jest. Z drugiej strony może teraz zaczną pytać, co kupić dziewczynkom, jak nie będą wiedzieli, bo będą się bali, iż potem sprzedam ich prezent
- podsumowała rozbawiona Alicja. - Ja zawsze przed kupnem prezentu konsultuję to z dzieckiem, rodzicem, a jak nie mam możliwości to kupuję coś uniwersalnego albo jakiś bon podarunkowy. Nienawidzę wyrzucania pieniędzy w błoto na rzeczy, z którymi później nie wiadomo, co zrobić - dodała.
Czy Twoim zdaniem wypada sprzedawać nietrafione prezenty? Napisz: [email protected]. Zapewniamy anonimowość.

2 godzin temu











![Oszuści dzwonią „z banku” i zaczynają od ankiety. PKO ostrzega: tak możesz stracić wszystkie oszczędności [24.12.2025]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/12/okladka-99.jpg)


English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·