Dzień po tym jak Li Keqiang, odchodzący premier Chin i ostatni z pekińskiej frakcji umiarkowanych, wezwał do większej liberalizacji rynku aby osiągnąć tegoroczny cel wzrostu gospodarczego na poziomie 5%, Xi Jinping zareagował, ogłaszając wzrost chińskich wydatków na obronę o 7,2%. Jest to z pewnością zgodne z buńczuczną postawą Xi (który na ostatnią wizytę Nancy Pelosi na Tajwanie odpowiedział serią prób rakiet balistycznych) oraz z jego oficjalną obietnicą złożoną Partii Komunistycznej, iż do 2049 r. Chiny staną się dominującą potęgą na świecie. Ale co tak naprawdę oznaczają te procenty?
Deklarowana kwota na zwiększenie budżetu obronnego Chin na poziomie 1,56 biliona juanów, oznacza, według obecnego kursu, kwotę 230 miliardów dolarów. jeżeli to dofinansowanie armii dojdzie do skutku, to Chiny i tak zostają w tyle za Stanami Zjednoczonymi, których własne wydatki na obronę w roku fiskalnym 2023 wynoszą 797 miliardów dolarów (a w rzeczywistości więcej, ponieważ liczba ta nie obejmuje finansowania budownictwa wojskowego ani wartości pomocy dla Ukrainy).
Wartość wydatków na środki militarne Chin, jest w powszechnym mniemaniu ekspertów również znacznie zaniżona – nie chodzi tutaj o fałszowanie konkretnych liczb, ale raczej o hurtowe wyłączenia wydatków, takie jak przypisanie wydatków na badania i rozwój do budżetów cywilnych. choćby jeżeli wysłano by do akcji zespół elitarnych księgowych aby odkryć rzeczywiste wydatki Chin na obronę, a równolegle drugi zespół ustalał by czego nie ujmuje się w budżecie USA, to i tak mielibyśmy tylko dwa bardzo luźne wskazanie, mówiące nam jak dużą rzeczywistą siłę militarną chcą stworzyć Chiny i Stany Zjednoczone.
Ale jedno można powiedzieć z absolutną pewnością: każda ze stron tworzy mniej niż sugerują rosnące liczby.
W przypadku Chin, niedobór materiału ludzkiego ogranicza wydatki na wojsko w siłach lądowych i morskich PLA, a niedługo problem ten dotknie również załogowych jednostek lotniczych. Siły lądowe PLA liczą w tej chwili około 975 000 żołnierzy, co jest bardzo małą liczbą jak na kraj, który ma łącznie 13 743 mil granic z 14 krajami – w tym ekstremalne granice wysokogórskie, gdzie silniki spalinowe tracą moc, granice pokryte dżunglą, gdzie zdalna obserwacja jest znacznie utrudniona, granice rosyjsko-rzeczne z endemicznym przemytem, oraz granicę z indyjskim Ladakhiem, gdzie nierozwiązany spór graniczny zmusił każdą ze stron do rozmieszczenia znacznych sił lądowych, z czego co najmniej 80 000 po stronie chińskiej.
Z wyjątkiem Ladakh, który w tej chwili przypomina front wojenny, granice nie powinny być strzeżone przez oddziały wojskowe, ale przez straż graniczną. Chiny faktycznie posiadały znaczne siły graniczne, ale zostały one zlikwidowane z tego samego powodu dla którego armia lądowa PLA jest tak liczebnie mała: paraliżującego braku sprawnych fizycznie i chętnych do służby w tych regionach ludzi. Z kolei miasta nie wydają się dotknięte tak poważnymi brakami siły roboczej, co doprowadziło do dziwnego zjawiska na głównym przejściu granicznym Nepalu z Tybetem, gdzie, grupa marznących kantońskich policjantów miejskich sprawdzała podróżnych i “pilnowała granicy”. (Mówili, iż od dwóch miesięcy są “ochotnikami”).
Nawet silna partyjna “Ludowa Policja Zbrojna” – chiński odpowiednik umundurowanej i uzbrojonej w broń bojową francuskiej żandarmerii, włoskich Carabinieri i Guardia di Finanza oraz hiszpańskiej Guardia Civil – jest dotknięta falą niedoborów ludzkich ze strony młodych Chińczyków. 1,5 miliona ludzi w służbie LPZ może brzmieć poważnie, ale Włochy mają 150 000 Carabinieri i Finanzieri na 60-milionową populację – to dwa razy większa liczebność służb w przeliczeniu na obywatela. No i Włochy nie muszą przeznaczać ogromnej liczby uzbrojonych ludzi do ujarzmiania Ujgurów i Kazachów w Xinjiangu, tybetańskich pasterzy czy negatywnie nastawionych Mongołów.
Nie ma rozstrzygających porównań, które pozwoliłyby określić wpływ niedoborów kadrowych na siły powietrzne i morskie, ale w tym przypadku należy wziąć pod uwagę jeszcze jedną kwestię: o ile armia lądowa może sobie pozwolić w pewnym zakresie na przyjmowanie rekrutów o niskich walorach umysłowych, o tyle siły morskie i powietrzne naprawdę potrzebują rekrutów którzy są w stanie przyswoić umiejętności techniczne na tyle szybko, by utrzymać wartość formacji w miarę wymiany personelu. Wysokie specjalizacje, takie jak piloci, zawsze przyciągną wystarczająco dużo bystrych ludzi, ale w dzisiejszych czasach siły powietrzne i morskie potrzebują wysokiego poziomu umiejętności we wszystkich dziedzinach, a to jest pięta achillesowa PLA: inteligentni młodzi Chińczycy są prawdopodobnie najbardziej cywilnie myślącą i najmniej skłonną do podporządkowania się wojskowej hierarchii społecznością na planecie. Pieniądze mogłoby ich skłonić do zgłoszenia się na ochotnika tylko wtedy, gdyby jednocześnie nastąpiło doskwierające im spowolnienie gospodarcze. Tak się składa, iż w tej chwili mamy do czynienia z takim spowolnieniem połączonym z bardzo wysokim bezrobociem wśród młodzieży, deklarowanym na poziomie około 20%. Nie jest to jednak stabilne remedium na, głęboko zakorzenione w chińskiej historii, demograficzne i kulturowe problemy, które wynikają z długiego ciągu obcych dynastii które rządziły Chinami do 1912 roku. Działo się tak, ponieważ turkijskie, mandżurskie czy mongolskie narody wolały służyć jako żołnierze niż rolnicy, podczas gdy w przypadku Chińczyków Han było odwrotnie.
W przypadku Stanów Zjednoczonych to, co obniża wartość wydawanych na zbrojenia 797 miliardów dolarów, jest znacznie bardziej oczywiste: dziesięciolecia “badań i rozwoju” prowadzonych bez wojny z sensownym przeciwnikiem wytworzyły kulturę barokowych, a choćby rokokowych projektów broni, oferujących wspaniałe zwiększenie zdolności bojowych w zamian za koszty utrzymania możliwe do zaakceptowania tylko wtedy gdy nie ma wojny. Na przykład myśliwiec F-35 jest tak niezwykle i nierealistycznie skomplikowany, iż od rozpoczęcia produkcji w 2006 roku dostarczono ich dla Sił Powietrznych USA, Marynarki Wojennej USA, Korpusu Piechoty Morskiej USA i wszystkich zagranicznych sojuszników zaledwie 890 sztuk (stan na luty tego roku). W tym roku ma być wyprodukowanych łącznie 156 sztuk F-35 we wszystkich wersjach dla wszystkich krajów. Innymi słowy, F-35 nie jest w rzeczywistości praktyczną bronią wojenną, ponieważ, stealth czy nie stealth, 100 takich samolotów może zostać straconych w ciągu jednego dnia walk. Podobnie jest z czołgami, Kanada jest wychwalana pod niebiosa za znalezienie czterech Leopardów które chce przekazać Ukrainie – ale jak stratedzy mają kiepski dzień, to jeszcze przed śniadaniem armia może stracić 40 czołgów.
Innymi słowy, z powodu skumulowanego oderwania od rzeczywistości, spowodowanego dekadami bez dużych wojen z równymi sobie przeciwnikami (już w 1914 roku odkryto, iż wojny kolonialne nie wniosły niczego wartościowego co można by wykorzystać w walce z Niemcami), armie nie mogą w sposób proporcjonalny skorzystać ze zwiększenia budżetu na zbrojenia, zarówno na poziomie wyposażenia jak i organizacji. Tym, co naprawdę zwiększyłoby potęgę militarną Chin jest radykalna reforma wojskowa – a nie zwiększenie wydatków na siły PLA, które wciąż próbują naśladować amerykańskie siły zbrojne i ich strategię, oraz kopiować ich technologię, a wszystko to zostało wymyślone i stworzone już bardzo dawno temu.
Edward Luttwak (unherd.com)
tłumaczył MR