Zachowania niektórych osób na drogach są przerażające. Tak samo przerażający jest brak znajomości przepisów. Pierwszeństwo, wbrew temu, co się niektórym wydaje, nie oznacza nieśmiertelności. Czasami cudem udaje się uniknąć sytuacji, w której ktoś bardzo boleśnie mógłby się o tym przekonać. Przepisów nie rozumieją dorośli ludzie. A przecież naprawdę – nie ma w tym niczego trudnego…
Pierwszeństwo ponad wszystko?
Osobiście, prywatnie uważam, iż przepis dający pierwszeństwo pieszym na przejściach to jeden z najgorszych przepisów, jakie wymyślono w naszym kraju od wielu lat. Przepis, który często sprowadza na ludzi niebezpieczeństwo. Tylko dlatego, iż nie rozumieją, o co w tym wszystkim chodzi. Nie rozumieją, iż pierwszeństwo nie oznacza nieśmiertelności. Brakuje im po prostu podstawowej wiedzy, znajomości praw fizyki. Ich nie da się oszukać. Prawa fizyki nie rozróżniają tego, kto ma pierwszeństwo.
Przerażające nagranie zostało zamieszczone na kanale „Stop Cham” na kanale „YouTube”. „Przejście dla pieszych. Kobieta z dzieckiem stoi przy przejściu, jednak z dala od krawędzi. Wręcz wydaj się, iż cofa pod płot. Auto jadące z przeciwka nie zwalania. Czyni to jednak autor nagrana. Kobieta obraca się w kierunku autora, spostrzega zatrzymujące się auto i bez zastanowienia wchodzi pod auto z przeciwka…” – czytamy w opisie nagrania. I w zasadzie ten opis wiele tutaj wyjaśnia.
Kobieta stoi w miejscu. Nie wykonuje żadnego ruchu w stronę jezdni, a wręcz przeciwnie. Jakby się cofała w kierunku płotu. Nie jestem tutaj przekonany, czy w świetle prawa przez cały czas mówimy o pieszym „wchodzącym” na przejście dla pieszych. Kobieta nie daje żadnego sygnału, jakoby miała zamiar wejść na przejście. Jasne – kierowca powinien zwolnić, ale czy powinien się zatrzymać? Moim zdaniem nie ma tu mowy o pieszym wchodzącym na przejście. Chociaż pewnie policja miałaby inne zdanie. Jak w większości przypadków na przejściach. Przecież pieszy prawie nigdy nie jest winny.
Co dzieje się potem?
Kobieta odwraca wzrok, widzi, iż samochód jadący z prawej strony się zatrzymuje. I wtedy, jak gdyby nigdy nic… wbiega z dzieckiem na przejście dla pieszych. Wszystko zakończyło się dobrze, natomiast kobieta po chwili ma jakieś pretensje do kierowcy samochodu. Kompletnie nie dostrzegając swojego błędu. To dla mnie niezrozumiałe. Być może to kwestia takiego samozaparcia. Udowodnienia przed samym sobą, iż to ktoś inny zawalił, a nie ja. Szczególnie, iż mogło się zakończyć tragedią. Podwójną.
Bardzo dużo mówi się o tym, co ma przed przejściem zrobić kierowca. Zwolnić, zachować ostrożność, zatrzymać się, ustąpić i tak dalej. Słyszy się o tym niemal codziennie. Co chwilę mówimy o kierowcach i o tym, jacy są nieostrożni. Owszem – tu kierowca… być może też zachował się źle. Mógł bardziej zwolnić, zatrzymać się. Nie miał oczywiście pojęcia, iż kobieta z dzieckiem zaraz wejdzie na pasy. Nic na to nie wskazywało. Ale mógł i pewnie powinien zachować się inaczej – jasne! Ale dlaczego nie mówi się o tym, jak powinien się zachować pieszy?
Pierwszeństwo… a obowiązki pieszego
Pieszy nie ma prawa wejść na jezdnię bezpośrednio pod jadący pojazd. W tym na przejściu dla pieszych. Nie może też przebiegać przez jezdnię. O tym wszystkim mówi Art. 14. ustawy Prawo o ruchu drogowym. Winnego zawsze szukamy wśród kierowców, dlaczego nie mówi się o pieszych? Oni też mają obowiązki, też jest cały szereg zabronionych zachowań. A my jakbyśmy byli na to obojętni. Jakby nie miało to większego znaczenia. Koniec końców – komu łatwiej się zatrzymać? Kto ma większe szanse na natychmiastowe wytracenie pędu? Kierowca samochodu, czy pieszy? A wystarczyło przecież zachować najstarszą i podstawową zasadę. Przed wejściem na przejście patrzymy w lewo, prawo i jeszcze raz w lewo. Całej tej sytuacji by nie było…