Pomagali migrantom na granicy, stają przed sądem. „To są represje”

news.5v.pl 3 miesięcy temu

Piątka aktywistów ma odpowiadać za „ułatwianie niezgodnego z prawem pobytu na terenie Polski”, za co grozić im może do 5 lat więzienia. Prokuratura twierdzi, iż pomagający działali w celu osiągnięcia korzyści osobistej, ale nie swojej, tylko osób, którym udzielali pomocy. Tyle iż art. 264a kodeksu karnego pozwala karać za „ułatwianie pobytu” wyłącznie wtedy, gdy osoba, która to ułatwia, osiąga korzyść osobistą lub majątkową. Tu nic takiego nie miało miejsca. A samo ułatwianie pobytu nie jest zabronione.

— Prokuratura szukała uzasadnienia dla postawienia zarzutów i dokonuje takiej interpretacji przepisu 264a kk, iż ta korzyść była rzekomo osiągnięta. Jednak zgodnie ze zrozumiałą ideą stojącą za tym przepisem, korzyść powinna odnieść osoba, która udzieliła pomocy, biorąc za to na przykład pieniądze. W tym przepisie chodzi przecież o przemytników ludzi — mówi Onetowi Tomasz Thun-Janowski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC).

— A tu prokuratura odwraca interpretację tego przepisu i mówi, iż korzyść była, ale dotyczyła uchodźców. To jest niezrozumiałe i jest to ewidentna próba represji — podkreśla.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Za pomoc humanitarną stają przed sądem. Jak to się zaczęło

Sprawa zaczęła się w 2022 r., gdy piątką aktywistów zajęły się organy ścigania. Pierwotnie prokuratura postawiła im zarzut organizowania niezgodnego z prawem przekraczania granicy polsko-białoruskiej. Śledczy domagali się tymczasowego aresztowania, jednak nie zgodziły się na to sądy.

Po dwóch latach prokuratura — już po zmianie władzy — postępowanie kontynuowała. Zmieniła jednak treść zarzutów. I tak, jeden z aktywistów ma odpowiedzieć za dostarczenie uchodźcom pożywienia i ubrań oraz za to, iż miał ich informować, co robić, gdyby zatrzymały ich polskie organy ścigania. Ten sam aktywista jest oskarżony także o to, iż udzielił cudzoziemcom schronienia.

Pozostałe cztery osoby odpowiadają za to, iż przewiozły w głąb Polski członków rodziny migrantów. Jak informuje HFPC, realnie „przewiezienie w głąb kraju” wyniosło zaledwie kilkanaście km, a dotyczyło wyczerpanej i wychłodzonej rodziny z dziećmi.

Aktywiści mają więc odpowiedzieć za udzielenie pomocy humanitarnej, co w Polsce nie jest karane. — Władze wykorzystują instrumentalnie prawo do tego, żeby zarządzać kryzysem na granicy polsko-białoruskiej — mówi mec. Jarosław Jagura z HFPC. — Z jednej strony służby stosują pushbacki wbrew prawu międzynarodowemu. Z drugiej wykorzystywane są różne przepisy albo stosowane represje do tego, aby uniemożliwiać lub utrudniać niesienie pomocy humanitarnej. Ta sprawa to przykład celowego wykorzystywania przepisów do kryminalizowania pomocy udzielanej osobom migrującym — wskazuje.

HFPC zapewnia pomoc prawną oskarżonym aktywistom.

Idź do oryginalnego materiału