Policyjny pościg za mustangiem

1 dzień temu

Policja ścigała w niedzielne popołudnie (16 lutego) pijanego kierowcę uciekającego ulicami Kielc. Wszystko zaczęło się od stłuczki na parkingu przy ulicy Jagiellońskiej, w której uczestniczył ford mustang.

W pewnym momencie policjanci z kieleckiej drogówki zauważyli, iż auto wyjeżdża z parkingu i natychmiast ruszyli za nim. Gdy dali kierującemu sygnały do zatrzymania, ten je zignorował i przyspieszył licząc, iż uda mu się uniknąć kontroli. Uciekał ulicami Grunwaldzką, Żytnią, Czarnowską i Paderewskiego. Do pościgu dołączyli również policjanci z oddziału prewencji. Szalony rajd mustanga zakończył się przy ulicy Równej. Tam kierujący nie widząc już możliwości kontynuowania dalszej jazdy zaczął uciekać pieszo, jednak policjanci gwałtownie zablokowali mu również tę drogę ucieczki.

Jak się okazało 41-letni mieszkaniec Warszawy miał wiele powodów, aby uniknąć spotkania z policjantami. Badanie jego stanu trzeźwości wykazało 1,2 promila alkoholu w organizmie, ponadto policjanci w trakcie czynności ujawnili 0,5 grama substancji psychotropowej, najprawdopodobniej 2CB.

Co ciekawe, w bagażniku auta mundurowi znaleźli artykuły gospodarstwa domowego, takie jak ekspres ciśnieniowy, opiekacz, czy garnki. To znalezisko również znalazło swoje źródło, bowiem tego samego dnia wieczorem do komisariatu Policji III w Kielcach zgłosiła się 44-letnia kielczanka, która przekazywała, iż w okresie od 15 do 16 lutego wynajmowała mieszkanie, z którego wraz z wynajmującym zniknął ekspres do kawy, opiekacz i garnki. Wszystko o łącznej wartości 1600 złotych. Dyżurny komisariatu policji w kieleckim śródmieściu bardzo gwałtownie powiązał obie te sprawy, których wspólnym mianownikiem był 41-latek. Utracone mienie zostało odzyskane, a mężczyzna odpowie za kierowanie pojazdem będąc w stanie nietrzeźwości, niezatrzymanie się do kontroli oraz kradzież, za co może mu grozić do 5 lat pozbawienia wolności.




Idź do oryginalnego materiału