19 grudnia 2024 r. na polecenie Prokuratury Krajowej sześciu policjantów weszło do klasztoru dominikanów w Lublinie. Według relacji prowincjała polskich dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego funkcjonariusze przeszukiwali klasztor przez dwie godziny, fotografując pomieszczenia mieszkalne zakonników i używając policyjnych dronów.
Akcja miała związek z podejrzeniem, iż Marcin Romanowski, ścigany listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania, mógł ukrywać się w klasztorze po opuszczeniu szpitala wojewódzkiego w Lublinie.
Nalot na klasztor św. Stanisława. „Zaskakujące i nieuzasadnione”
Prowincjał dominikanów w liście do przewodniczącego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce podkreślił, iż nikt z zakonników nie zna Romanowskiego, ani nigdy z nim nie rozmawiał. „Bulwersującym jest fakt, iż podejrzewano braci o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym” – napisał o. Wiśniewski.
Dodał również, iż policja przystąpiła do przeszukania, mimo iż publicznie ogłoszono, iż Romanowski znajduje się na Węgrzech, gdzie ubiega się o azyl polityczny. Wszystkie działania policji zakonnicy nazwali „zaskakującymi” i „bezprecedensowymi”, ponieważ „nikt z braci z klasztoru lubelskiego nie zna Romanowskiego i nigdy z nim nie rozmawiał”.
Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości i polityk PiS, jest podejrzewany o nadużycia związane z Funduszem Sprawiedliwości. W momencie przeszukania klasztoru był już na Węgrzech, gdzie – jak poinformował jego adwokat – złożył wniosek o azyl polityczny.
Dominikanie zapowiedzieli, iż zwrócą się do Prokuratury Krajowej z oficjalnym zażaleniem na działania policji oraz wystąpią o wgląd do akt sprawy.
„Musimy poznać podstawy podejrzenia, iż Romanowski miał być ukrywany w naszym klasztorze” – podkreślił o. Wiśniewski.
Wyraził nadzieję, iż sprawa zostanie wyjaśniona, a podobne sytuacje nie będą miały miejsca w przyszłości. „Działania wobec naszego klasztoru były nieuzasadnione i nieproporcjonalne” – ocenił prowincjał.