
Nie było dębowych beczek, nie było piwniczki rodem z ekskluzywnych winiarni, za to był tysiąclitrowy zbiornik, destylator i kilkadziesiąt plastikowych baniaków. Mieszkaniec powiatu ostrołęckiego postanowił, iż skoro sklepy mają akcyzę, to on będzie miał… własną linię produkcyjną. Niestety, jego „biznesplan” gwałtownie zweryfikowali policjanci, którzy przeprowadzili skuteczną akcję i zamknęli nielegalną fabrykę alkoholu.
Akcja policji miała miejsce pod koniec ubiegłego tygodnia. Funkcjonariusze przeszukali posesję w jednej z gmin powiatu ostrołęckiego, która – jak się okazało – pełniła rolę nielegalnej wytwórni alkoholu. Wśród zabezpieczonych przedmiotów znaleziono m.in. zbiornik o pojemności 1000 litrów, destylator oraz kilkadziesiąt pięciolitrowych pojemników wypełnionych „domowym wyrobem”.
Wszystko to zostało zabezpieczone przez policjantów z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
– Łącznie mundurowi zabezpieczyli ponad pół tysiąca litrów gotowego nielegalnego alkoholu oraz 750 litrów destylatu będącego produktem wyjściowym do dalszej produkcji alkoholu – przekazał nadkom. Tomasz Żerański, oficer prasowy KMP w Ostrołęce.
Co więcej, w ręce mundurowych wpadł mężczyzna, który miał w tym całym procederze główną rolę.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na postawienie mu zarzutów związanych z nielegalnym wytwarzaniem alkoholu, za co grozi mu kara do 3 lat więzienia oraz wysoka grzywna wynikająca z przepisów skarbowych. Można więc powiedzieć, iż zamiast liczyć zyski z nielegalnej sprzedaży, teraz będzie liczyć dni do rozprawy.
Policja przypomina, iż domowa produkcja alkoholu bez zezwolenia to nie tylko złamanie prawa, ale także ryzyko dla zdrowia i życia. Tym razem udało się zapobiec wprowadzeniu na rynek setek litrów trunku niewiadomego pochodzenia.
Historia pokazuje, iż nie każdy, kto robi „interesy na procentach”, wychodzi na tym dobrze. Tym razem zamiast sukcesu finansowego, będą konsekwencje prawne.
aś