Policja pojechała na miejsce sabotażu, a tam… niespodzianka

3 godzin temu

Na torach w okolicach stacji Mika ponownie interweniowała policja. Służby zostały wezwane po zgłoszeniu od Służby Ochrony Kolei o „podejrzanej grupie osób” kręcącej się w pobliżu linii kolejowej. Jak się okazało, za całym zamieszaniem nie stali żadni sabotażyści, ale politycy. W sprawie głos zabrała rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka, ujawniając nieznane dotąd szczegóły.

Fot. Warszawa w Pigułce

Policja ruszyła na miejsce natychmiast

Według Gałeckiej, SOK przekazała informację o osobach poruszających się w strefie torów, co w obecnych realiach jest traktowane priorytetowo. Policjanci natychmiast udali się w teren, by sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia bezpieczeństwa infrastruktury kolejowej.

Po dojeździe na miejsce patrol natrafił jednak nie na grupę dywersantów, ale – jak podaje rzeczniczka – kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości w towarzystwie ekipy włoskiej telewizji, która nagrywała materiał realizowany we współpracy z TVP.

Uwaga‼️posłowie PiS „na tropie dywersji” na torach.

Policja pojawiła się na miejscu natychmiast po zgłoszeniu od Służby Ochrony Kolei, iż przy torach kręci się podejrzana grupa osób.

Po wylegitymowaniu okazało się, iż to kilku posłów PiS z ekipą włoskiej telewizji, która… https://t.co/gWhTGsiEmV

— Karolina Gałecka (@K_Galecka) November 20, 2025

„To polityczny teatr, nie sabotaż”

Karolina Gałecka nie kryje zaskoczenia charakterem całego zdarzenia. W swoim wpisie podkreśla, iż stacja Mika była w ostatnich tygodniach miejscem licznych zgłoszeń, a służby działały tam w trybie podwyższonej czujności. Tym razem jednak – jak oceniła – chodziło nie o realne zagrożenie, ale o akcję medialno-polityczną.

„Tym razem to nie sabotażyści, tylko polityczny teatr. Zamiast wzmacniać bezpieczeństwo, PiS kręci show przy torach” – napisała rzeczniczka MSWiA.

Kontekst ma znaczenie

Ostatnie tygodnie przyniosły wzmożoną aktywność policji i SOK w rejonach infrastruktury kolejowej w związku z licznymi zgłoszeniami o podejrzanych osobach. Służby reagują na każde takie zawiadomienie, szczególnie po zgłoszeniach dotyczących stacji Mika.

Właśnie dlatego pojawienie się patroli w tym miejscu nie jest niczym nadzwyczajnym – ale okazało się, iż tym razem powodem zamieszania była nagrywana przez polityków relacja.

Co to oznacza dla pasażerów i mieszkańców

Służby zapewniają, iż bezpieczeństwo infrastruktury kolejowej nie jest zagrożone, a każde zgłoszenie – niezależnie od jego charakteru – jest traktowane poważnie.

Idź do oryginalnego materiału