

- W Polsce w ostatnich dniach rozgorzała dyskusja na temat przestępstw popełnianych przez obcokrajowców
- Jak się okazuje, zgodnie z obowiązującymi przepisami, polskie służby mogą takie osoby deportować, z czego zresztą korzystają. W ostatnim czasie zintensyfikowały takie akcje
- Jak dowiadujemy się od Straży Granicznej, najwięcej wydalanych jest obywateli Gruzji, ale także Ukrainy i Białorusi. – To przede wszystkim recydywiści – mówi Onetowi Dagmara Bielec z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej
- Jeżeli to nasi sąsiedzi, odwożeni są na przejście graniczne. o ile jednak są z dalszych krajów, deportowani są samolotem, za co w 90 proc. przypadków koszty ponosi budżet naszego państwa
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Coraz częściej mówi się w Polsce o problemie przestępczości dokonywanej przez obcokrajowców. Temat wrócił na tapet po tym, jak już w pierwszych dniach swego urzędowania prezydent USA Donald Trump zapowiedział wydalanie z kraju wszystkich osób nie będących obywatelami Stanów Zjednoczonych, którzy dopuścili się przestępstw na ich terenie.
MSWiA: pięć proc. podejrzanych o przestępstwa w Polsce to obcokrajowcy
Działania związane z przestępczością wśród obcokrajowców były jednym z głównych tematów narady prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka oraz szefów policji, straży granicznej, ABW i Urzędu ds. Cudzoziemców, która odbyła się w tym tygodniu. Jej uczestnicy dyskutowali m.in. o wspólnym przeciwdziałaniu przestępczości zorganizowanej, szczególnie w Warszawie.
Według statystyk policyjnych, w 2024 r. spośród wszystkich podejrzanych o przestępstwa w Polsce obcokrajowcy stanowili 5 proc. Minister Siemoniak zwrócił uwagę, iż liczba ta jest wystarczająco duża, aby traktować problem poważnie. Szef MSWiA podkreślił, iż najbardziej narażone są największe aglomeracje, właśnie takie jak Warszawa.
— Nie możemy pozwolić na to, żeby zorganizowane grupy przestępcze składające się z obcokrajowców burzyły porządek publiczny i zmniejszały stopień bezpieczeństwa. Zrobimy wspólnie wszystko, żeby ulice były bezpieczne, żeby przestępczość zorganizowana, porachunki przestępcze w Polsce absolutnie nie miały miejsca – mówił szef MSWiA. — Działamy, bo bardzo ważne jest to, żeby wysłać bardzo klarowny sygnał: zero tolerancji dla wszystkich tych cudzoziemców, którzy wchodzą w konflikt z prawem — wtórował mu Trzaskowski.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Minister oburzony przerwaniem wywiadu. „Absolutnie poniżej krytyki”. W sieci komentarze
Tymczasem działania związane z wydalaniem z Polski cudzoziemców popełniających przestępstwa w naszym kraju prowadzone są już od dawna. Zajmuje się tym Straż Graniczna. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, iż tylko w ubiegłym roku funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, czyli największej tego rodzaju jednostki, która swoim zasięgiem działania obejmuje aglomerację warszawską oraz trzy województwa: mazowieckie, łódzkie i kujawsko-pomorskie oraz lotniska na ich terenie, wydalili z Polski już ponad 200 takich osób.
Wydalani z Polski są przede wszystkim recydywiści
— Rzeczywiście, takie działania prowadzimy od dawna, zgodnie z Ustawą o cudzoziemcach. Jednak trzeba przyznać, iż w ostatnim czasie zostały one zintensyfikowane z powodu coraz większego napływu obcokrajowców do Polski, a także, co jest z tym związane, coraz większej liczby popełnianych przez nich przestępstw — mówi Onetowi mjr Dagmara Bielec, rzeczniczka Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
— Przy czym trzeba zaznaczyć, iż dotyczy to przede wszystkim recydywistów, którzy już kolejny raz popełniają czyny zabronione prawem — dodaje nasza rozmówczyni.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Policjanci z żołnierzami stworzyli grupę przestępczą? Ujawniamy kulisy afery
8 lutego br. w Sieradzu został zatrzymany 47-letni obywatel Ukrainy. W ręce strażników granicznych wpadł tuż po opuszczeniu przez niego więzienia, w którym odbywał karę więzienia za nie stosowanie się do wydanego przez sąd dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Po doprowadzeniu go do placówki Straży Granicznej wydano mu decyzję o zobowiązaniu do powrotu do swego kraju i zakazie ponownego wjazdu na terytorium RP i innych państw obszaru Schengen na okres 5 lat. Następnego dnia mężczyzna został przekonwojowany do granicy i przekazany funkcjonariuszom SG w Dorohusku celem wydalenia z RP.
Z kolei 22 stycznia br. doszło do zatrzymania 24-letniego obywatela Ukrainy pod jednym z warszawskich aresztów śledczych, który opuścił po odbyciu kolejnej kary w związku z prowadzeniem samochodu pod wpływem alkoholu. W trakcie swojego pobytu w Polsce był wielokrotnie za to skazywany. W związku z tym, pomimo iż mężczyzna posiadał legalny pobyt w Polsce, został zobowiązany do powrotu do Ukrainy.
Straż Graniczna: pod uwagę bierzemy dwie najważniejsze kwestie
— Funkcjonariusze Straży Granicznej biorą w takich przypadkach pod uwagę dwie najważniejsze kwestie, tj. częstotliwość naruszeń prawa oraz niezmienną postawę cudzoziemca, świadczące o jego całkowicie lekceważącym stosunku do porządku prawnego obowiązującego w naszym kraju, w którym dotychczas miał prawo przebywać — tłumaczy Dagmara Bielec.
W decyzji orzeczono również zakaz ponownego wjazdu mężczyzny na terytorium RP oraz państw strefy Schengen na okres 6 lat. Tego samego dnia 24-latek został doprowadzony do Placówki Straży Granicznej w Dorohusku, by zostać wydalony z terenu naszego kraju.
To tylko dwa przykłady z ostatnich dni. Takich przypadków jest jednak dużo więcej. — W tym roku funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej podjęli ponad 30 tego typu kontroli wobec cudzoziemców, którzy po zakończeniu odbywania wyroków za przestępstwa karne byli stosownymi decyzjami administracyjnymi zobowiązywani do przymusowego powrotu. W ubiegłym roku odnotowaliśmy 224 kontroli z takim skutkiem – wylicza rzeczniczka NwOSG.
Co ciekawe, główną grupę cudzoziemską w tym zakresie stanowili obywatele Gruzji. Z Polski wydalono 88 osób tej narodowości, którzy popełnili w naszym kraju przestępstwa. Na kolejnych miejscach są obywatele Ukrainy – 80, Białorusi – 17 oraz Mołdawii – 9 osób.
Kto ponosi koszty odsyłania przestępców do ich krajów?
— Każdy z tych cudzoziemców za popełnione przestępstwa odbywał karę pozbawienia wolności, zwykle kolejną, m.in. za pomocnictwo w nielegalnym przekraczaniu granicy państwowej lub jego organizowaniu, prowadzenie pojazdów mechanicznych pod wpływem alkoholu, za spowodowanie wypadków i kolizji, kradzieże, rozboje, etc. To są często także członkowie zorganizowanych grup przestępczych — tłumaczy mjr Dagmara Bielec.
— Dlatego po opuszczeniu przez te osoby zakładów karnych dokonujemy kontroli legalności pobytu, których finałem jest wydawanie decyzji administracyjnych zobowiązujących do powrotu, których podstawą jest fakt ignorowania przez cudzoziemców przepisów polskiego prawa — zgodnie z art. 394 ust. 1 w zw. z art. 302 ust. 1 pkt 9 Ustawy o cudzoziemcach, czyli wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa państwa lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego lub interes Rzeczypospolitej Polskiej – wyjaśnia rzeczniczka NwOSG.
Pytamy, jak wygląda taka procedura wydalenia przestępcy innej narodowości z Polski, co się dzieje, kiedy nie chce on dobrowolnie opuścić naszego kraju oraz adekwatnie kto ponosi koszty wysłania go z powrotem do jego ojczyzny. Bo dostarczenie go na granicę z Polską może i nie jest problemem, ale o ile pochodzi on z odleglejszego kraju, w grę wchodzą już połączenia lotnicze.
— o ile zapada decyzja o przymusowym zobowiązaniu cudzoziemca do opuszczenia terytorium RP, wtedy odpowiednio wcześniej wszczynamy postępowanie kosztowe i o ile okazuje się, iż taka osoba posiada majątek i może pokryć koszty podróży, wtedy staramy się doprowadzić do tego, żeby tak się właśnie stało. o ile jednak nie ma na to środków, koszty pokrywane są z budżetu państwa. Regulują to odpowiednie przepisy. W rzeczywistości zwykle w 90 proc. przypadków to my ponosimy te koszty, bo one są praktycznie nieściągalne – podkreśla mjr Dagmara Bielec.