W sobotę 13 września Polska przekonała się, jak kruchy jest fundament naszej codzienności. Gdy około południa przestały działać karty i BLIK, miliony ludzi rzuciły się do bankomatów wypłacając maksymalne limity. To mogło być ostrzeżenie przed czymś znacznie gorszym.

Fot. Warszawa w Pigułce
Sobota 13 września 2025 roku przejdzie do historii jako dzień, który obnażył naszą całkowitą zależność od technologii płatniczej. Około godziny 12:00 terminale płatnicze w całym kraju jednocześnie odmówiły posłuszeństwa. Słowo „odrzucona” stało się najczęściej słyszaną frazą tego dnia.
Panika w sklepach, szturm na bankomaty
Reakcja społeczeństwa była natychmiastowa. Jak informuje RMF FM, z całego kraju docierały sygnały o utrudnieniach w płatnościach kartami, a portal Downdetector odnotował lawinowy wzrost zgłoszeń problemów z kartami VISA i Mastercard.
W sklepach Lidl, Rossmann i innych sieciach handlowych pojawiły się kartki informujące o możliwości płatności wyłącznie gotówką. Klienci z pełnymi wózkami musieli podejmować błyskawiczne decyzje – co jest naprawdę niezbędne, a co można zostawić.
Kolejki przed bankomatami tworzyły się błyskawicznie. Każdy wypłacał maksymalne dzienne limity – najczęściej 1500-2000 złotych. Bankomaty opustoszały już po pierwszej godzinie oblężenia. W wielu miejscach kolejki liczyły po 20-30 osób, a ludzie dzielili się informacjami o lokalizacjach innych, potencjalnie czynnych urządzeń.
Stacje benzynowe jak z filmu katastroficznego
Szczególnie dramatyczne sceny rozgrywały się na stacjach paliw. Kierowcy zatankowali pojazdy, dopiero później odkrywając niemożność zapłacenia. Właściciele stacji byli zmuszeni do zapisywania danych osobowych klientów i zaufania im na słowo co do przyszłej płatności.
To był prawdziwy test społecznego zaufania. W małych sklepach osiedlowych właściciele, znający swoich stałych klientów, częściej decydowali się na „kredytowanie” zakupów. Fraza „będę pani winien” padała wielokrotnie tego dnia.
W restauracjach i kawiarniach klienci, którzy już skończyli posiłek, stawali przed dylematem – zostać jako „zakładnicy” do czasu naprawy systemu, czy pobiec po gotówkę, ryzykując oskarżenie o próbę ucieczki bez płacenia.
Druga awaria w tym roku. Eksperci ostrzegali
Jak informuje Wirtualna Polska, awaria dotyczyła firmy eService, jednego z największych operatorów płatności w Polsce. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski uspokajał, iż nic nie wskazuje na atak z zewnątrz, podkreślając jednocześnie trwającą analizę przyczyn.
Jednak najważniejszy jest fakt, iż to już druga tego typu sytuacja w 2025 roku – podobne problemy dotknęły Polskę w marcu. Oznacza to, iż polski system płatności elektronicznych może być bardziej podatny na awarie, niż się wydawało.
Około godziny 15:00 eService ogłosił naprawę usterki. „Wszystkie funkcjonalności już działają poprawnie. Przepraszamy za niedogodności” – poinformowała firma na Facebooku. Minister finansów Andrzej Domański potwierdził przywrócenie płatności kartami i BLIK-iem.
Co to oznacza dla Ciebie
Sobotnie wydarzenia pokazały fundamentalną prawdę: żyjemy w cyfrowej bańce gotowej pęknąć w każdej chwili. Osoby posiadające gotówkę w portfelu praktycznie nie odczuły skutków awarii, podczas gdy ci polegający wyłącznie na płatnościach elektronicznych musieli opuszczać sklepy z pustymi rękami.
W kraju, gdzie większość transakcji odbywa się bezgotówkowo, każda awaria ma moc sparaliżowania gospodarki. Wystarczyły trzy godziny, by pokazać, jak nieprzygotowani jesteśmy na powrót do świata, w którym pieniądz ma fizyczną postać.
Jeśli pracujesz w zawodzie wymagającym stałej mobilności – kierowca, przedstawiciel handlowy, serwisant – całkowite poleganie na płatnościach elektronicznych może cię pewnego dnia unieruchomić. Zatankowanie auta na stacji bez gotówki w portfelu może oznaczać utknięcie w miejscu.
Praktyczne przygotowanie na kolejne awarie
Europejskie banki centralne, szczególnie w krajach gdzie transakcje gotówkowe praktycznie zanikły – jak Holandia czy Szwecja – rekomendują utrzymywanie w domu rezerwy gotówkowej 600-800 euro na osobę tygodniowo.
W polskich realiach eksperci finansowi zalecają utrzymywanie rezerwy od 500 do 1000 złotych w domu na przypadek podobnych kryzysów. To kwota, która pozwoli przetrwać kilka dni bez dostępu do bankowości elektronicznej.
Praktyczne przygotowanie na przyszłe awarie obejmuje noszenie przy sobie minimum 200-300 złotych gotówki, regularne sprawdzanie stanu portfela, monitorowanie komunikatów banków o planowanych pracach technicznych oraz zapisanie numerów infolinii bankowych.
Warto też przemyśleć swoje nawyki zakupowe. Tygodniowe zakupy spożywcze za 400-500 złotych w przypadku awarii oznaczają konieczność wypłacenia gotówki lub rezygnację z większości produktów.
System płatniczy wymaga zmian
Sobotnia awaria obnażyła słabość polskiego systemu płatniczego. Koncentracja obsługi u kilku największych operatorów oznacza, iż awaria jednej firmy może sparaliżować pół kraju. W tym przypadku problemy eService wpłynęły na funkcjonowanie terminali w tysiącach punktów sprzedaży.
Podobne sytuacje zdarzają się też w innych krajach europejskich, ale rzadziej prowadzą do tak masowej paniki. Różnica polega na przygotowaniu społeczeństwa – w krajach nordyckich większość ludzi choćby przy dominacji płatności bezgotówkowych zachowuje podstawowe rezerwy gotówkowe.
Banki centralne w Europie coraz częściej ostrzegają przed ryzykami związanymi z całkowitą digitalizacją płatności. Paradoksalnie, kraje najbardziej zaawansowane technologicznie – jak Estonia czy Finlandia – utrzymują alternatywne systemy płatności na wypadek cyberataków czy awarii infrastruktury.
Lekcja dla przyszłości
Najważniejsza lekcja z 13 września brzmi: technologia zawodzi, ale gotówka nigdy nie potrzebuje internetu do funkcjonowania. W dobie coraz częstszych cyberataków, awarii infrastruktury i niepewności geopolitycznej, utrzymywanie rezerw gotówkowych staje się elementem osobistego bezpieczeństwa finansowego.
Warto też zwrócić uwagę na własne nawyki płatnicze. jeżeli nie pamiętasz, kiedy ostatnio miałeś w portfelu więcej niż 50 złotych gotówki, prawdopodobnie jesteś nieprzygotowany na następną awarię systemu płatniczego.
Sobota pokazała również, jak ważna jest solidarność społeczna w kryzysie. Sklepy udzielające „kredytu” swoim stałym klientom, właściciele stacji zapisujący dane klientów zamiast wzywania służb, sąsiedzi pożyczający sobie gotówkę – to wszystko buduje odporność społeczną na tego typu sytuacje.