Pojechałam do wsi - widmo. Trudno uwierzyć, iż kiedyś mieszkali tu ludzie

2 godzin temu

Bonów leżał nieopodal Gołębia w powiecie puławskim. Aby do wsi dotrzeć, nie wystarczy nawigacja. Ta pokazuje na drodze w środku lasu, iż „jesteś na miejscu”. Ale przy samej szosie niczego nie ma. Jak dojść do wsi – widma, pokazał nam spotkany na szosie rowerzysta. Prowadzi do niej szutrowa szeroka droga, która idzie się około półtora kilometra. jeżeli jednak zatrzymamy się w innym miejscu, można przejść się krócej leśnym duktem.

Na miejscu nie ma już żadnej chałupy, choć kiedyś nie było tu lasu, stały wyłącznie zabudowania. Jest tylko kapliczka z pamiątkową tablicą, postawiona w 1996 roku w rocznicę wysiedlania.


Wieś była bardzo biedna

Bonów liczył sobie 63 zabudowania, były to chałupy głównie kryte strzechą. Mieszkało tu około 330 osób. Była czteroklasowa szkoła powszechna, działały dwa, czasami trzy sklepiki, karczma, tartak, stolarnia. We wsi była bieda, bo ziemia wkoło jest nieurodzajna. Mimo to, mieszkańcy Bonowa swojej wsi opuścić nie chcieli i nie mieli zamiaru sprzedać dobrowolnie ziemi wojsku.

W 1929 roku w pobliskim Dęblinie powstało Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa. Choć w pobliżu były lotniska szkoleniowe, potrzebne było miejsce na poligon, gdzie można używać ostrej amunicji. Wybór padł na Bonów. Opór mieszkańców sprawił, iż wszczęto procedurę wywłaszczeniową.

W 1936 roku rodziny z 39 domów przeniosły się w okolice Siostrzytowa, reszta rodzin opuściła wieś w 1937 roku, ci ludzie wyjechali w okolice Bychawy.


Niemcy też skorzystali


W czasie II wojny światowej z poligonu w Bonowie korzystali Niemcy, którzy prowadzili na nim szkolenia. Po wojnie poligon wrócił do dęblińskiej szkoły. Funkcjonował do lat 50. Przez te wszystkie lata wysiedleni ludzie nie mogli zajrzeć w rodzinne strony, poligon objęty był zakazem wstępu.

W końcu poligon stal się bezużyteczny i MON oddał teren Ministerstwu Rolnictwa i leśnictwa. Było to w latach 1959-60. Część terenu przekazano ościennym rolnikom, resztę zalesiono.


Wracają na ziemie ojców

Od kiedy znowu można odwiedzać Bonów, dawni mieszkańcy wsi i ich potomkowie wracają na ziemie ojców. Przy kapliczce odprawiane są w lecie nabożeństwa, organizowane są pikniki w miejscu urządzonym przez wnuków dawnego mieszkańca wsi, na terenie dawnego podwórku dziadka. Tam też powieszono tablice informacyjne i archiwalne zdjęcia. To też zasługa zarówno starych mieszkańców Bonowa, jak i ich potomków.

Sosny są już tu wysokie, las zarósł i dawną wieś i poligon. I gdyby nie kapliczka czy studnia w środku lasu, trudno byłoby uwierzyć, iż toczyło się tu kiedyś życie.

Idź do oryginalnego materiału