Pojechał na przegląd i stracił dowód. Tak dziś działa badanie techniczne

1 godzina temu

Przegląd techniczny miał być formalnością, a skończył się zakazem jazdy. Coraz więcej kierowców dowiaduje się na stacji kontroli pojazdów, iż ich samochód ma zatrzymany dowód rejestracyjny – choć dokument przez cały czas leży w portfelu. Decyduje wpis w systemie, który działa natychmiast i bez odwołania, zaskakując tych, którzy nie spodziewali się aż tak poważnych konsekwencji rutynowej wizyty.

Fot. Pixabay

Przegląd techniczny bez pieczątki. Diagnosta może zatrzymać dowód w systemie

Wizyta na stacji kontroli pojazdów zwykle kojarzy się z formalnością, która daje spokój na kolejny rok. Coraz częściej jednak kończy się zaskoczeniem. Samochód przyjeżdża sprawny, kierowca wyjeżdża pieszo albo z jasnym komunikatem: dowód rejestracyjny zatrzymany. I choć dokument przez cały czas leży w portfelu, auto formalnie wypada z ruchu.

Zmiany, które obowiązują od 2024 roku, sprawiły, iż zatrzymanie dowodu rejestracyjnego w większości przypadków odbywa się elektronicznie. Diagnosta nie odbiera papierowego dokumentu. Wprowadza za to informację do systemu CEPiK. Od tej chwili pojazd ma status zatrzymanego dowodu rejestracyjnego, co oznacza zakaz poruszania się po drogach publicznych.

To właśnie ten mechanizm budzi dziś największe emocje. Kierowcy często nie zdają sobie sprawy, iż o legalności jazdy decyduje nie to, co mają w kieszeni, ale wpis w centralnym systemie. Auto może wyglądać normalnie, mieć ważne ubezpieczenie, ale w świetle prawa nie powinno wyjechać na drogę.

Co się zmienia podczas badania technicznego

Zatrzymanie dowodu nie jest standardem ani elementem uznaniowym. Diagnosta sięga po to narzędzie tylko wtedy, gdy stwierdzi usterki poważne lub niebezpieczne. Chodzi o wady, które realnie zagrażają bezpieczeństwu ruchu albo środowisku. W takiej sytuacji badanie kończy się wynikiem negatywnym, a decyzja obowiązuje natychmiast.

Uprawnienia diagnostów w tym zakresie istnieją od lat, ale cyfryzacja sprawiła, iż ich skutki są odczuwalne od razu. Dawniej zatrzymanie dokumentu miało formę fizyczną. Dziś wszystko dzieje się w systemie, często bez wyraźnego sygnału dla kierowcy, iż sytuacja jest aż tak poważna.

Fakty i tło sprawy

Stacja kontroli pojazdów nie jest tylko miejscem „podbijania pieczątki”. Diagnosta pełni rolę pierwszego filtra bezpieczeństwa. jeżeli podczas badania wykryje poważne nieprawidłowości, ma obowiązek zareagować. To element systemu, który ma eliminować z ruchu pojazdy potencjalnie niebezpieczne, zanim dojdzie do wypadku.

Decyzja o zatrzymaniu dowodu w CEPiK zapada na miejscu i nie wymaga udziału urzędu ani policji. Od tej chwili każdy patrol drogówki widzi status pojazdu w systemie. Kontrola może zakończyć się mandatem i dodatkowymi konsekwencjami, choćby jeżeli kierowca pokaże istotny dokument.

Co to oznacza dla kierowcy

Po zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego samochód nie powinien być użytkowany. Przepisy przewidują jedynie wyjątki, takie jak dojazd do warsztatu w celu usunięcia usterek lub ponowne badanie techniczne. Dopiero po naprawie i pozytywnym wyniku diagnosta może cofnąć decyzję, również elektronicznie.

Problem w tym, iż dla wielu kierowców przegląd wciąż pozostaje rutyną. Dopiero nagła decyzja uświadamia, iż badanie techniczne to realna kontrola, a nie formalność. System działa zgodnie z przepisami, ale często zupełnie inaczej, niż spodziewa się osoba oddająca auto na przegląd.

Wizyta na SKP może więc zakończyć się nie tylko brakiem pieczątki, ale także natychmiastową zmianą statusu pojazdu. To sygnał, iż przegląd techniczny ma dziś znacznie większe znaczenie niż jeszcze kilka lat temu i potrafi wyłączyć samochód z ruchu z dnia na dzień.

Idź do oryginalnego materiału