Zgodnie z ustaleniami prokuratury Sebastian M., który ma być sprawcą koszmarnego i śmiertelnego wypadku, jechał 315 km na godzinę. W tym zdarzeniu we wrześniu 2023 r. na autostradzie A1 zginęła 3-osobowa rodzina.Pojazd Sebastiana M. to podrasowane BMW. Podobne przeróbki miało BMW kierowcy, który w 2019 r. w Warszawie zabił na pasach mężczyznę. Co jakiś czas słyszy się o pędzących po polskich drogach samochodach i motocyklach, rozwijających prędkość do 300 km/h i wyższą.Jak to możliwe, skoro producenci w fabrycznych samochodach nie dają im takiej mocy?PRZECZYTAJ: Ekościema pod pręgierzem UOKiK-u. Długa lista zarzutówPrzeróbka to nic trudnegoWłaściciele takich aut poddają je przeróbkom. Zwiększają moc, „dokładają” koni mechanicznych. I tak z samochodu, który może się rozpędzić maksymalnie do 180 km/h, powstaje drogowa rakieta.– Skala może nie jest wielka, jednak skutki szaleńczej jazdy z taką prędkością i to, iż poruszający się nimi udostępniają nagrania w internecie pewni swojej bezkarności – to jest porażające – mówi „Rzeczpospolitej” Janusz Popiel, prezes fundacji Alter Ego, działającej na rzecz ofiar wypadków.Problem w tym, iż przeróbki są legalne i trudno takie auto zatrzymać, usunąć z drogi, dopóki nie dojdzie do tragedii.PRZECZYTAJ: Zamość: Zagrożenie radiacyjne z Ukrainy? Przy Urzędzie Wojewódzkim roi się od służb, ale... to tylko ćwiczenia [ZDJĘCIA]Nikt tego nie sprawdza– Zwiększenie mocy silnika jest prawnie dopuszczalne. Przepisy zakazują wprost tylko zmiany nadwozia oraz – poza pewnymi wyjątkami – zmian konstrukcyjnych. Nie wymieniają przy tym mocy silnika. A co nie jest wprost zakazane, jest dozwolone – mówi Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego.A prawo dopuszcza przeróbki, o ile użyte nowe elementy są homologowane, czyli dopuszczone do użytku.Wyłapywaniem takich aut nie zajmują się też diagności samochodowi na corocznych, obowiązkowych przeglądach. Interesuje ich stan techniczny pojazdu – czy auto hamuje, czy światła się świecą.Pora reagowaćDlatego eksperci nalegają teraz na zmiany w prawie. Proponują np. żeby każde podrasowane auto przechodziło dodatkowe badania techniczne. Inni mówią o zaostrzeniu kar w razie wypadku. o ile sprawca poruszałby się zmodyfikowanym pojazdem, musiałby się liczyć z poważniejszymi konsekwencje.– jeżeli samochód ma radykalne modyfikacje, to automatycznie powinien być uznawany, iż nie nadawał się do poruszania w ruchu drogowym. To są przeróbki umyślne, więc może warto, żeby zaczęło być to traktowane z pełną surowością – uważa Janusz Popiel.