
Nie możemy bez nich żyć, ale życie z nimi jest równie trudne. Okazuje się, iż kasy samoobsługowe mają jeszcze jeden trik, który wzbudza emocje klientów.
Czy ktoś sobie wyobraża życie bez kas samoobsługowych? Jest to wynalazek, który na pewno daje wiele komfortu, ale także potrafi napsuć wiele krwi, gdy coś zadziała nie tak, jak powinno. Z całą pewnością każdy z nas przynajmniej raz w życiu miał ochotę w złości opuścić sklep po kolejnym komunikacie „Poczekaj na pomoc”.
Sieć zaczyna testować nowe rozwiązanie
Znana brytyjska sieć sklepów Tesco, rozpoczęła w jednym z angielskich miast test niecodziennego rozwiązania, które już na sam widok może przerazić każdego klienta. Otóż w Gateshead pojawiły się niecodzienne bramki, które są tak naprawdę… Ogromnymi wagami do sprawdzania ciężaru sklepowych wózków, wypełnionych artykułami.
Tak, żeby w ogóle móc opuścić sklep, trzeba przejść obowiązkową kontrolę wagi. W takiej bramce są przed zakończeniem zakupów sprawdzane wszystkie artykuły, do których użyto ręcznych skanerów i przy pomocy wagi zostanie zidentyfikowane czy klienci na pewno zeskanowali wszystko, co zostało zadeklarowane. Jak się można domyślać, takie rozwiązanie wzbudziło wśród komentujących wiele emocji i trudno powiedzieć, żeby były one tymi radosnymi.
Mieszane uczucia komentujących. Czy Tesco szczerze chce zwalczać kradzież?
Wielu klientów sieci zaczęło się zastanawiać czy supermarket jest rzeczywiście odpowiednim miejscem, żeby traktować swoich klientów jak na kontroli bezpieczeństwa na lotnisku. Użytkownicy Reddita żartują sobie z sytuacji, przyrównując kartę lojalnościową do paszportu, za którego brak nie umożliwią finalizacji zakupów. Pomiędzy żartami pojawiły się jednak i wartościowe pytania kwestionujące dobre intencje sieci.
Tesco nie skomentowało dla BBC tej sytuacji, gdy została zapytana o główny cel rozpoczęcia testów takiej technologii. Z tego powodu nie można się dziwić, iż są podejrzani i szukanie metod na ograniczenie ilości zatrudnionych pracowników, a to wszystko pod przykrywką walki ze złodziejami nadużywającymi funkcji z aplikacji lojalnościowej, pozwalającej na wstępne skanowanie produktów, aby ograniczyć ilość zatrudnionych pracowników.
Można jednak przypuszczać, iż to nie do końca chodzi o ograniczanie pracowników. o ile system wyłapie nieścisłości, to i tak musi podejść pracownik, który na nowo zeskanuje cały koszyk. Brzmi to absurdalnie w perspektywie godzin szczytu i absurdalnie trudno przy ograniczonej ilości zatrudnionych osób.
Czy to, aby nie przesada? Nie każdy jest złodziejem
Komentujący na Reddicie nie byli jednogłośnie przeciwni temu rozwiązaniu, wręcz przeciwnie, uznawano to za dość rozsądne rozwiązanie. W końcu zważenie wózka nie zabiera wiele czasu i o ile się nie zapomniało czegoś zeskanować, będąc rozproszonym, to wszystko idzie jak po maśle. Z tym iż część osób, słusznie zwraca uwagę na ogólny wydźwięk tego złowieszczo wyglądającego rozwiązania.
„Coraz więcej i więcej uczciwych klientów jest traktowanych jak złodzieje”, napisał jeden z użytkowników, w akompaniamencie powtarzających się zarzutów o zmniejszanie załogi.
Jednakże jak podaje BBC, sprawa mogła naprawdę być spowodowana zwiększoną ilością kradzieży od momentu wprowadzenia ułatwień dla klientów. Brytyjskie Konsorcjum Sieci Sklepowych, oświadczyło, iż kradzież w sklepach jest „poza kontrolą”, po wykonaniu analizy danych nadesłanych przez właścicieli sklepów. Kradzież wzrosła do ponad 20 milionów przypadków, narażając na straty 2 miliardów funtów.
Z drugiej strony, czy to naprawdę jest wina uczciwych klientów? Czy ponownie to ta część odwiedzających sklepy powinna najbardziej ucierpieć, zamiast szukać rozwiązania problemu w inny sposób? Najwyraźniej sklepy sieciowe zadecydowały, iż lepiej jest wszystkich potraktować jako osoby, które mogą coś potencjalnie przez przypadek lub nie, wynieść, niż znaleźć mniej inwazyjne rozwiązanie.
Źródło: BBC