Śledztwo umorzone: Sprawa pobicie prof. Jana Malickiego nie będzie kontynuowana. We wtorek 4 lutego dziennikarze RMF FM poinformowali, iż prokuratura umorzyła sprawę z powodu braku dowodów. Uznała, iż szef Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego miał się potknąć na chodniku lub na schodach i upadając, uderzyć się w głowę. Śledczy pięciokrotnie przesłuchali prof. Malickiego oraz 11 świadków. Sprawdzili nagrania z miejskiego monitoringu oraz zamówili opinię medyczną na temat obrażeń, jakich doznał naukowiec. Nic nie wskazało na napad i pobicie - podała rozgłośnia.
REKLAMA
Zeznania profesora: Malicki mówił o tym, iż 19 grudnia w parku przy Kampusie Głównym UW podeszło do niego dwóch mężczyzn w mundurach. Uznał, iż to policjanci i odpowiedział na pytanie o nazwisko. - Dalej już nic nie pamiętam. Odzyskałem przytomność na noszach karetki pogotowia o godz. 22:41. Przez 20 minut leżałem na chodniku. W tym miejscu była wielka kałuża krwi - relacjonował w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Profesor nie został okradziony. Nie wykluczył, iż został napadnięty z powodu swojej działalności zawodowej, a sprawcy chcieli go przestraszyć w związku z jego działalnością na rzecz osób represjonowanych na Białorusi.
Zobacz wideo Javier Milei. Balcerowicz z Argentyny [Co to będzie odc.43]
Wygrana Łukaszenki: 26 stycznia w Białorusi przeprowadzono głosowanie. Alaksandr Łukaszenka, który rządzi krajem nieprzerwanie od 1994 roku, zdobył 87,6 proc. głosów. Przedstawiciele 38 państw członkowskich Organizacji Współpracy i Bezpieczeństwa w Europie zrzeszonych w nieformalnej grupie "Przyjaciele demokratycznej Białorusi" oceniło, iż "wybory na Białorusi nie były demokratyczne i nie odpowiadały standardom OBWE" .
Więcej o sprawie przeczytasz w tekście "Napaść na profesora UW. 'Co najmniej jeden z napastników pochodził ze Wschodu'".Źródła: RMF FM, Gazeta.pl