Płonący Białystok czyli historia o samozapłonach i niewykrytych sprawcach

dziendobrybialystok.pl 2 tygodni temu

Murowano-drewniany budynek przy Młynowej to jeden z ostatnich takich w tej części miasta, która kiedyś była pełna podobnych domów mieszkalnych tworzących niepowtarzalny charakter tej dzielnicy. Ten konkretny przy Młynowej 63 (między ulicami Mohylowską a Witebską) powstał w 1928 roku. Przetrwał II wojnę światową i czasy PRL by spłonąć już w XXI wieku. Stawiam dolary przeciw orzechom, iż jego resztki zostaną rozebrane, a w tym miejscu - z błogosławieństwem magistratu - zmyślny deweloper już niebawem zbuduje blok. Kontakt konserwatora zabytków z prokuratorem raczej kilka tu przyniesie. Dlaczego? Bo raczej pewne jest, iż prokurator sprawę umorzy: albo z powodu niewykrycia sprawców albo uznając, iż doszło do samozapłonu. Jakim cudem w zawilgoconych zrujnowanych i niezamieszkałych budynkach, które są odłączone od prądu i gazu dochodzi do samozapłonów jest zagadką. Ktoś, kto wyjaśni reakcje chemiczne (lub zjawiska fizyczne) prowadzące do takich zapaleń niewątpliwie godzien jest nagrody Nobla. Możliwe, iż jedynym ukaranym będzie właściciel obiektu, który pozwolił na dewastację obiektu. Otrzyma niewysoką karę finansową. Białystok w niektórych częściach - zwłaszcza tam gdzie stoją stare mieszkalne domy, na których właścicieli naciskają przedstawiciele deweloperów i agencji nieruchomości - przypomina Rzym z czasu Nerona. Dzielnice zaczynają płonąć, strażacy dojeżdżają akurat na czas, aby dogasić dom, sporządzić protokół i nie dopuścić do spalenia się innych budynków po czym okazuje s

Idź do oryginalnego materiału