Pióro bażanta i ślady na duszy. Sprawa "Skóry". Jak państwo próbowało zrobić z Roberta J. potwora
Zdjęcie: Na zdjęciu od lewej: prokurator Piotr Krupiński, przystań Zabłocie, gdzie znaleziono kawałki skóry należące do zamordowanej i oskórowanej studentki Katarzyny Z. oraz oskarżony o dokonanie zbrodni Robe
Przez dwie dekady śledczy za wszelką próbowali udowodnić, iż Robert J. zamordował, a potem zdjął skórę ze studentki z Krakowa Katarzyny Z. Mężczyzna był obsesyjnie inwigilowany, a w areszcie poddawany uwłaczającym badaniom (m.in. wstrzykiwano mu rozmaite substancje w prącie). Dziś Sąd Apelacyjny w Krakowie prawomocnie uniewinnił Roberta J. i tym samym uznał, iż kosztujące miliony złotych dochodzenie nie przyniosło żadnego rezultatu. Kulisy tego śledztwa mogą budzić trwogę i stanowić jedną z największych kompromitacji w historii polskich organów ścigania.