

„Trwa konflikt zbrojny i walki pomiędzy zróżnicowanymi grupami etnicznymi i politycznymi. Broń jest łatwo dostępna” — uzasadnił Departament Stanu.
W sobotę ONZ ostrzegła, iż narastająca przemoc oraz tarcia polityczne zagrażają kruchemu procesowi pokojowemu.
W piątek doszło do ataku na helikopter ONZ, w którym zginęło co najmniej 27 południowosudańskich żołnierzy. Mieli być ewakuowani z oblężonego miasta Nasir, w północno-wschodniej części kraju.
Napięta sytuacja w Sudanie Południowym
Misja ONZ w Sudanie Płd. przekazała w komunikacie, iż w Nasir doszło do zaciętych walk między siłami rządowymi a tzw. Białą Armią — paramilitarnymi oddziałami Nuerów, grupy etnicznej zamieszkującej tę część Sudanu Płd. i tereny na zachodzie Etiopii.
Według władz w Dżubie za działaniami Białej Armii ma stać wywodzący się z Nuerów były wiceprezydent Sudanu Płd. Riek Machar. W 2016 r. otwarcie wystąpił on przeciw prezydentowi kraju Salvie Kiirowi, który należy do plemienia Dinków. Stronnictwo Machara zaprzeczyło jakiemukolwiek udziałowi zarówno w walkach w Nasirze, jak i w piątkowym ataku.
Władze bezpieczeństwa zatrzymały dwóch ministrów i kilku wysokich rangą oficerów lojalnych wobec Machara. Ich zatrzymanie wzmogło obawy o przyszłość umowy pokojowej z 2018 r. kończącej pięcioletnią wojnę domową między siłami Kiira i Machara, w której zginęło blisko 400 tys. ludzi.
Zdaniem Departamentu Stanu przemoc i przestępczość są w Sudanie Południowym powszechne. Kraj jest niebezpieczny tak dla dziennikarzy, jak i dla personelu dyplomatycznego, który przemieszcza się niemal wyłącznie w opancerzonych pojazdach — przypomniała agencja Reutera.