Ofert w internecie jest mnóstwo – jedne droższe, drugie tańsze, jedne bliżej centrum miasta, inne na obrzeżach. Przejrzałem mnóstwo ofert, porównywałem ceny, warunki, lokalizację, aż w końcu trafiłem na tą ofertę wynajmu domku letniskowego, który odpowiadał mi pod każdym względem – z pięknym widokiem na góry, z wyposażoną kuchnią i to co najważniejsze – z dala od tłumów. Cisza i spokój, której tak bardzo każdy z nas potrzebował.
Napisałem wiadomość do osoby, która wystawiła ogłoszenie. Mężczyzna gwałtownie odpowiedział. Byłem bardzo zadowolony z kontaktu z nim. Odpowiadał sprawnie i konkretnie. Poprosiłem o więcej zdjęć domku, który chciałem wynająć i krótko po tym na moim mailu pojawiły się fotografie, które jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, iż chcę wynająć właśnie TEN domek letniskowy. gwałtownie wysłałem link do znajomych czy akceptują mój wybór. Wszyscy byli zadowoleni, tym bardzie, iż cena była też dobra. Najtaniej może nie było, ale kwota nie była przesadzona, jak na warunki, w których mieliśmy mieszkać przez kilka dni.
Zadzwoniłem do tego mężczyzny i powiedziałem, iż jestem zdecydowany wynająć domek. Poprosił o zaliczkę w kwocie 800 złotych. Resztę mieliśmy dopłacić już na miejscu, jak będziemy odbierać od niego klucze. Zleciłem przelew na konto bankowe, które mi podał i krótko po tym, dostałem od niego e-mail, iż rezerwacja jest aktywna. Poszukiwania kwatery zakończone. Pozostało nam czekać do wyjazdu. Cieszyłem się, iż wszystko tak sprawnie poszło. Poinformowałem znajomych o sukcesie w polowaniu na kwaterę, a wieczorem przed snem planowałem, co zabrać w góry i które szlaki górskie wybrać.
Dwa dni później usiadłem przy komputerze i z ciekawości zacząłem ponownie przeglądać ogłoszenia wynajmu domków w górach. Porównywałem oferty z moją rezerwacją i cieszyłem się jak dziecko, iż udało mi się ustrzelić taką okazję. Wszystko było dobrze, ale do czasu…
Po wejściu w kolejne ogłoszenie zobaczyłem ofertę wynajmu domku na weekend majowy. Domku, który zarezerwowałem i za który wpłaciłem zaliczkę. Ogłoszeniodawca podał link i po przejściu na jego stronę internetową zauważyłam znane mi już zdjęcia. To były te fotografie, które dostałem na maila. Nie różniły się żadnym szczegółem.
Zdenerwowany napisałem do mężczyzny, od którego wynająłem domek. Powiedziałem mu o zdjęciach, iż czuję się oszukany i iż czekam na zwrot zaliczki, a jeżeli nie zwróci mi pieniędzy to powiadomię Policję. Mój rozmówca zapewniał, iż nie jest oszustem, iż wysłane przez niego zdjęcia pochodzą ze strony producenta domków letniskowych i iż nie ma problemu – zwróci mi pieniądze. Do dzisiaj nie dostałem jednak przelewu zwrotnego. Nie mam z tym człowiekiem żadnego kontaktu. Podejrzewam, iż oszukał nie tylko mnie i w całym kraju jest więcej osób, które planowały spędzić długi weekend w domku w górach”. (Piotr, lat 39)
Tego typu oszustwo polega na umieszczaniu w internecie, na portalach aukcyjnych czy na spreparowanych stronach internetowych, fałszywych ogłoszeń o miejscach noclegowych. zwykle są to atrakcyjne oferty kuszące znakomitą lokalizacją, zaniżoną ceną, zdjęciami wspaniałych apartamentów czy urokliwych domków oraz zapierających dech widoków z ich okien. Oszuści najczęściej podszywają się pod właścicieli istniejących nieruchomości, próbując wyłudzić zaliczki za rezerwację miejsc noclegowych lub oferują nieistniejące apartament, domki czy kwatery.
Aby nie dać się oszukać przestrzegajmy kilku zasad:
- Porównajmy cenę wynajmu z tymi w podobnym standardzie i lokalizacji, tzw. super okazje powinny zawsze wzbudzać nasze podejrzenia.
- Starajmy się korzystać z oficjalnych stron hoteli, pensjonatów itp. lub portali skupiających zweryfikowanych ogłoszeniodawców.
- Decydując się na konkretną lokalizację, sprawdźmy, czy domek, pensjonat, kwatera faktycznie istnieje. Postarajmy się zebrać na temat tego obiektu jak najwięcej informacji.
- Nie sugerujmy się opiniami zadowolonych klientów dostępnymi na stronie internetowej obiektu – w przypadku oszustwa są one spreparowane – zasięgnijmy opinii z innych miejsc.
- Nie działajmy pod presją czasu – pośpiech nie sprzyja zachowaniu ostrożności.
- Zachowujmy całą dokumentację związaną z transakcją, przelewy, e-maile, zarówno te, które wysyłaliśmy, jak i te, które otrzymaliśmy.
Artykuł opracowano na podstawie autentycznych zdarzeń, zgłoszonych Policji. Imiona pokrzywdzonych zostały zmienione.
Materiał przygotowano w ramach projektu pn. „Świadomy-Czujny-Bezpieczny” jest realizowany przez Komendę Wojewódzką Policji zs. w Radomiu z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.
Zespół Prasowy zs. w Radomiu