Oszukała w sklepie na kasie samoobsługowej. Grozi jej choćby 8 lat więzienia

1 tydzień temu
Policjanci z Warszawy informują o incydencie, do którego doszło w jednym ze sklepów. Chodzi o klientkę, która wzięła 30 sztuk awokado i ponad trzy kilogramy bananów. Przy kasie samoobsługowej wszystkie produkty zważyła jako jabłka, dzięki czemu różnica na rachunku była znacząca. Kobieta odpowie za oszustwo.


O szczegółach tego incydentu warszawscy policjanci informowali jeszcze pod koniec kwietnia. Mundurowi dostali zgłoszenie, iż na terenie jednego ze sklepów przy ulicy Conrada doszło do ujęcia sprawcy przestępstwa.

Jak wynikało z relacji pracowników, kobieta ze sklepowych półek wzięła banany i awokado i zapakowała je do trzech toreb. 53-latka z zapakowanym w reklamówki towarem, podeszła do kasy samoobsługowej, gdzie chciała samodzielnie zapłacić za towar. Wszystkie trzy torby po kolei kładła na wadze i za każdym razem nabijała jako jabłka.

– 53-latka najwyraźniej nie była świadoma tego, iż jej działaniu bacznie przyglądają się kamery monitoringu oraz pracownik ochrony. Różnica pomiędzy rachunkiem, który byłby do zapłacenia, a kwota, jaką zapłaciła klientka wyniosła ponad 215 złotych – relacjonuje podinsp. Elwira Kozłowska ze stołecznej policji.

Oszustwo na kasie samoobsługowej. Grozi za to choćby więzienie


Kobieta została zatrzymana i osadzona w policyjnym areszcie. Policjanci z wydziału do walki przestępczością gospodarczą i korupcją przedstawili jej zarzuty. Zgodnie z przepisami, działanie, które zaprezentowała 53-latka, traktowane jest jako oszustwo. Kobiecie grozi od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Nie da się ukryć, iż kasy samoobsługowe w Polsce cieszą się już dużą popularnością. Chociaż jest z nimi pewien problem, o czym pisał w naTemat Bartosz Godziński. Czasami są wygodną maszynką dla oszustów, ale potrafią skomplikować życie choćby osobom, które po prostu chcą gwałtownie skasować produkty z koszyka, zapłacić i wyjść ze sklepu.

"Nowe technologie często ułatwiają życie, ale czasem je wręcz utrudniają. Kasy samoobsługowe łączą obie cechy. Szczególnie te w Biedronkach. Lubię do nich podchodzić, bo zwykle nie ma do nich kolejek, ale odchodzę od nich zlany potem. Ze stresu i wysiłku umysłowego" – czytamy.

Idź do oryginalnego materiału