Ostre spięcie szefa BBN i rzecznika służb specjalnych. A zaczęło się od... Błaszczaka

6 godzin temu
Pomiędzy Sławomirem Cenckiewiczem a rzecznikiem koordynatorem służb specjalnych Jackiem Dobrzyńskim doszło do ostrej wymiany zdań. Powodem było m.in. to, czy szef BBN przez cały czas ma dostęp do informacji niejawnych.


W piątek 22 sierpnia prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Śledczy zarzucają politykowi PiS przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistych dla swojej formacji politycznej. Przestępstwo miało polegać na odtajnieniu fragmentów dokumentów operacyjnych dotyczących użycia polskich sił zbrojnych.

Jacek Dobrzyński zaczepił Sławomira Cenckiewicza


Mowa o planie strategicznym "Warta", którego fragmenty były wcześniej "ściśle tajne" i "tajne". Błaszczak zniósł jednak te klauzule, co – w ocenie prokuratury – było działaniem na szkodę interesu publicznego oraz wyrządzeniem wyjątkowo poważnej szkody Polsce. Przypomnijmy, iż ujawnione informacje z planu "Warta" znalazły się w spotach wyborczych PiS przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.

W akcie oskarżenia wymieniono również szefa BBN Sławomira Cenckiewicza, przewodniczącą KRRiT Agnieszkę Glapiak oraz Piotra Z., byłego dyrektora departamentu strategii i planowania MON. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie. Byłemu ministrowi grozi kara więzienia od roku do 10 lat.

"Zdaniem Prokuratury w przestępstwie istotną rolę odegrał m.in. Sławomir Cenckiewicz. Informacja ta zasługuje na uwagę także dlatego, iż Sławomir Cenckiewicz, jako nowo powołany szef BBN, aspiruje do dostępu do informacji niejawnych" – napisał na portalu X Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy koordynatora służb specjalnych.

Kłótnia Cenckiewicza i Dobrzyńskiego. W tle akt oskarżenia dla Błaszczaka


Na jego wpis zareagował szef BBN. "Ten biedny człowiek znów nie wie, o czym pisze – w aktach prokuratury nt. linii Wisły (znam wszystkie) nie ma mowy o mojej znaczącej roli w tej sprawie! jeżeli natomiast ja aspiruję do dostępu do informacji niejawnych (posiadam dostęp w oparciu o wyrok WSA z 17 czerwca br.), to pan Jacek Dobrzyński aspiruje do prawdy… i jeszcze do czegoś…" – napisał Cenckiewicz.

"Po pierwsze bogaty może nie jestem, ale nazywanie mnie 'biednym człowiekiem' to z pewnością przesada, tym bardziej iż takie personalne wycieczki, w stronę jakiegokolwiek człowieka, szefowi BBN z pewnością nie przystoją. Po drugie o pana istotnej roli w tym przestępstwie jasno napisała prokuratura w komunikacie, więc swoje ewentualne żale proszę do niej kierować" – skomentował Dobrzyński w sobotę rano na X.

I dodał: "Po trzecie mimo wielokrotnego zaklinania rzeczywistości i wprowadzania w błąd opinii publicznej nie posiada pan dostępu do informacji niejawnych. Wszczęcie kontrolnego postępowania sprawdzającego (art. 33 ust. 1 Ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych – Dz.U.2024.632 t.j.), powoduje, iż kierownik jednostki organizacyjnej uniemożliwia osobie sprawdzanej dostęp do informacji niejawnych (art. 33 ust. 6 i 7 ustawy). W przypadku uchylenia przez Sąd I instancji (WSA) decyzji obu organów o cofnięciu poświadczenia bezpieczeństwa nie ma zastosowania treść art. 152 p.p.s.a., gdyż ustawa o ochronie informacji niejawnych nie pozwala na jego zastosowanie. Proszę to sobie w końcu uświadomić".



Cenckiewicz nie zamierzał odpuszczać i nie gryzł się w język. "Niech akurat pan Dobrzyński – weteran bredni, hejtu i głupoty na X – który wiódł prym w atakach na prezydenta Polski Karola Nawrockiego w okresie kampanii wyborczej wykorzystując do tego ABW, nie poucza tu nikogo w sprawie 'personalnych wycieczek'. Pańska 'analiza' prawnicza świadczy jednak o tym, iż pan jest bardzo bogaty! Jest pan majętny w bezmyślność!" – napisał.



Dobrzyński chce sprostowania i przeprosin


"Spokojnie łaskawco. Pana towarzysze pewnie w takiej sytuacji napisaliby 'słychać wycie, znakomicie', a ja tylko życzliwie rekomenduję zachowanie spokoju i powagi na zajmowanym stanowisku. Personale wycieczki nie przystoją" – odparł Dobrzyński.

"Znów pan potwierdził swoje bogactwo. Dziękuję" – ciągnął szef BBN. "Nie musi pan dziękować. Wystarczy mi to, iż jednak bierze pan do głowy moje życzliwe rady" – skwitował Dobrzyński.

Po południu Dobrzyński napisał z kolei na X: "Panie Cenckiewicz, skoro jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego perfidnie i fałszywie publicznie mnie pan pomawia, to oczekuję od pana przedstawienia dowodów na to, iż kiedykolwiek posługiwałem się hejtem bądź napisałem nieprawdę, czym atakowałem prezydenta Polski".

"Oczekuję od pana przeprosin oraz stosownego sprostowania kłamstw i oszczerstw skierowanych publicznie przez pana wobec mnie. Czas brać odpowiedzialność za rozsiewane tutaj kłamstwa, panie szefie BBN" – dodał.

Idź do oryginalnego materiału