W Sądzie Okręgowym w Świdnicy zakończyło się postępowanie odwoławcze w sprawie Arnolda W., pediatry ze świdnickiego szpitala. Apelacja nie została powstrzymana, mimo iż próbowali to zrobić oskarżony i jego obrońca. Zarzuty lekarza o niewłaściwym powołaniu sędziego w pierwszej instancji oraz wniosek jego obrońcy o wyłączenie dwóch sędziów ze składu odwoławczego nie został uwzględniony. Na sali sądowej doszło do spięcia z polityką w tle.
20 grudnia 2024 roku po trwającym prawie dwa lata procesie, poprzedzonym trzyletnim śledztwem prokuratorskim, Sąd Rejonowy w Świdnicy uznał winę Arnolda W. i skazał lekarza ze świdnickiego szpitala na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, zakaz wykonywania zawodu lekarza przez rok, zadośćuczynienie dla wszystkich z rodziców po 40 tysięcy złotych oraz pokrycie kosztów sądowych w kwocie ponad 28 tysięcy złotych. Na pediatrę nałożył obowiązek pisemnego informowania kuratora o przebiegu próby co pół roku.
Sprawa dotyczyła odmowy przyjęcia w grudniu 2018 roku dwuletniego Filipa Kowala na oddział pediatryczny świdnickiego szpitala mimo skierowania, wydanego przez lekarza POZ. Chłopiec kilka dni później zmarł we wrocławskim szpitalu.
Obrońca lekarza, adwokat Tomasz Bokszczanin, który dla swojego klienta chciał uniewinnienia, wniósł apelację od wyroku pierwszej instancji. Pierwsza rozprawa została wyznaczona w Sądzie Okręgowym w Świdnicy na 16 kwietnia 2025r.
Sprawę miał rozpoznawać sąd w trzyosobowym składzie. Do rozprawy jednak nie doszło. Oskarżony Arnold W. podważył niezawisłość przewodniczącej składu sędziowskiego w I instancji i zażądał powtórzenia procesu. Z kolei wniosek o wyłączenie z trzyosobowego składu dwóch sędziów złożył obrońca lekarza Tomasz Bokszczanin, wskazując na wadliwe powołanie sędzi Adriany Skorupskiej i sędzi Anny Glijerskiej-Sochy.
Źródłem tej sytuacji jest ustawa Sejmu, zdominowanego przez Zjednoczoną Prawicę, z 2017 roku o zmianie zasad powoływania składu Krajowej Rady Sądownictwa. Po zmianach 15 z 25 członków powołuje sejm. Sąd Najwyższy uznał, iż tak upolityczniona rada nie jest organem konstytucyjnym. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już w 2019 roku orzekł, iż KRS w takim kształcie nie spełnia wymagań prawa unijnego. Te rozstrzygnięcia powodują, iż nominacje sędziów, na które wpływ ma Krajowa Rada Sądownictwa, mogą być uznane za obciążone wadą prawną, a to z kolei może prowadzić do podważania wydanych przez nich wyroków. Mimo zmiany władzy do dzisiaj kwestia powołań i nominacji sędziowskich oraz samej KRS nie została rozwiązana.
Ostro działania oskarżonego i obrońcy skomentował oskarżyciel. – Wiem, iż to daremne strzępienie języka, jednak sprzeciwiam się temu wnioskowi obrońcy i oskarżonego. Jest źle, gdy polityka wkracza na salę sądową, co tutaj ma miejsce. To nie jest spór w środowisku prawników, a w środowisku polityków. To po pierwsze, a po drugie, jakoś oskarżonemu nie przeszkadzał skład sędziowski w pierwszej instancji, dopóki sąd nie wydał niekorzystnego dla niego wyroku – mówił prokurator Tomasz Orepuk.
Sprawa na wokandę wróciła dzisiaj. Jak poinformowała przewodnicząca składu w sądzie odwoławczym Adriana Skorupska, wniosek został odrzucony i apelację obrońcy lekarza rozpatrywał skład sędziowski w pierwotnie wyznaczonym składzie. Sąd poinformował o odrzuceniu kolejnego wniosku obrony, która domagała się sporządzenia nowej opinii biegłych.
Tomasz Bokszczanin wskazał, iż wykorzystana w procesie opinia miała charakter wariantowy, podkreślał, iż różniła się od opinii sporządzonej na potrzeby postępowania przed Naczelnym Sądem Lekarskim, który Arnolda W. uniewinnił. Podtrzymał wniosek o uniewinnienie w postępowaniu karnym i stwierdził, iż dodatkowy roczny zakaz wykonywania zawodu przez rok jest rażąco surową karą. Stwierdził, iż od wydarzeń z 2018 roku minęło już wiele lat, lekarz przez cały czas pracuje i robi to bez zastrzeżeń. Nie dodał, przez 7 lat trwało najpierw postępowanie prokuratorskie i proces sądowy.
Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonych rodziców wnosili o oddalenie apelacji. – Oskarżony badając, a adekwatnie nie badając małoletniego pacjenta, nie patrząc na jego stan zdrowia, nie przyjął go na oddział szpitalny w celu rozszerzenia diagnostyki. I to jest clou tego problemu – mówił Tomasz Orepuk, a pełnomocniczka rodziny dodała, iż lekarz nie jest oskarżony o spowodowanie śmierci i nikt nie rozstrzyga, czy dziecko by przeżyło, ale rzecz dotyczy szansy, jaką mu odebrano. Wskazywała, iż gdyby Filip został na obserwacji w szpitalu, otrzymałby lepszą i szybszą pomoc niż w domu, gdzie doszło do zatrzymania krążenia.
– Całe to zdarzenie odmieniło nasze życie. Mimo iż mamy jeszcze trzech synów, nigdy nie będzie takie samo. Ani nasze, ani dzieci, ani całej naszej rodziny – łamiącym się głosem i ze łzami mówiła w ostatnich słowach Jolanta Kowal, matka zmarłego Filipa.
W swojej mowie prokurator nawiązał do wniosków oskarżonego i obrońców, podważających adekwatny wybór orzekających sędziów. – Odnosząc się do zarzutu zawartego niejako w uzupełnieniu do apelacji na ten temat wypowiadałem się ostatnio. Uważam, iż jak brak jest argumentów ad rem, to używa się argumentów ad personam. W tej kwestii, w zakresie pojęć dotyczących sędziów wypowiadały się większe autorytety, wypowiadał się Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, wypowiadała się choćby Komisja Wenecka i wszyscy uznali, iż nie można zdyskwalifikować sędziego tylko dlatego, iż przeszedł taką a nie inną procedurę kwalifikacyjną. I na koniec chciałbym wrócić do elementu ludzkiego całej sprawy, bo ja rozumiem prawo obrony, rozumiem interpretacje faktów jako osoba z 20-letnim stażem na sali sądowej, ale chciałbym tutaj, żeby niektórzy przemyśleli sobie niektóre rzeczy i zacytować słowa nieżyjącego już profesora Bartoszewskiego: „Warto być przyzwoitym, ale to się nie opłaca, opłaca się być nieprzyzwoitym, ale nie warto” – mówił Tomasz Orepuk.
O dodatkowy głos poprosił mecenas Bokszczanin. – Z ust oskarżyciela publicznego padło stwierdzenie co do przyzwoitości. Ja rozumiem, iż zostały skierowane pod moim adresem i chodzi o wnioski, które złożyłem na poprzedniej rozprawie. Wysoki sądzie, nie ja wywoływałem nieporozumienia czy kolejne dyskusje co do powoływania sędziów. To jest poza mną. Mówienie o polityce na poprzedniej rozprawie nie ma żadnego uzasadnienia. Tego nie czyniłem i nie uczynię, natomiast oskarżony ma prawo być w przekonaniu, iż jego sprawa będzie osądzona przez sąd we adekwatnym składzie, we adekwatny sposób powołanym i to wyraził oskarżony w swoim wniosku, który był zawarty w uzupełnieniu apelacji. Sąd w tym zakresie się wypowiedział i nie jest to przedmiotem dalszych dyskusji, więc zwracanie uwagi o przyzwoitości, o jakichś argumentach moralnych… – tu wypowiedź przerwała przewodnicząca składu, której adekwatny wybór jako sędziego podważał mecenas.
– Utnijmy tę dyskusję, skupmy się na przedmiocie sprawy, bo sprawy polityczne i sprawy związane z wyłączeniem sędziów… Niepotrzebnie poruszamy to na tej sali. Mam świadomość, iż oskarżony i obrońca korzystają ze swoich uprawnień. Sąd się nie obraża, mimo iż orzeka ponad trzydzieści lat i został złożony taki wniosek, iż jest niewłaściwym sądem. Nie ma z tym żadnego problemu. jeżeli będziemy się odnosić do stwierdzeń między panami, to nigdy nie skończymy – zakończyła sędzia Adriana Skorupska.
Postępowanie odwoławcze zostało zakończone, ogłoszenie wyroku ze względu na skomplikowaną materię zostało odroczone.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]