Zieleńce, lasy, osiedla… to miejsca, w których kieleccy strażnicy miejscy odnajdują odpady. Od początku roku, za podrzucanie śmieci ukaranych zostało już przeszło 30 osób. A funkcjonariusze apelują – na tym procederze cierpi środowisko i całe otoczenie.
Porzucanie śmieci to wyjątkowe uciążliwe wykroczenie. Bo – jak mówi Bogusław Kmieć z kieleckiej straży miejskiej – może dotyczyć takich odpadów jak na przykład duże, gumowe opony. Bywa, iż mundurowali znajdują choćby po kilkadziesiąt sztuk w jednym miejscu.
- Pojawiały się także przypadki porzucania gruzu poremontowego, odpadów bytowych, czy worków wypełnionych używaną odzieżą. Od początku tego roku, do końca sierpnia, strażnicy ukarali 34 osoby mandatami – wylicza funkcjonariusz.
Wśród miejsc, w których podrzucano odpady, wymienia na przykład las w okolicy ulicy Grabinów, niezabudowane działki na Ślichowicach, czy Malikowie, Ostrą Górkę i Psie Górki.
- Te punkty zostały już posprzątane, a sprawcy – ukarani. Niestety, nie wszystkich udaje się namierzyć. Pomocny jest monitoring miejski, ale i świadomość naszych obywateli. Otrzymujemy telefony od mieszkańców, którzy zauważyli moment porzucenia odpadów. Tak było na przykład w przypadku pewnego mechanika, który, po naprawie auta, postanowił się pozbyć starych części samochodowych i kartonów. Spakował wszystko do worków i zostawił w lesie w pobliżu ulicy Grabinów – opowiada Bogusław Kmieć.
Za śmiecenie można otrzymać mandat w wysokości 500 złotych. W przypadku skierowania wniosku o ukaranie do sądu, grzywna może wynieść choćby pięć tysięcy złotych.
- SMIECENIE
- mandaty
- Straż Miejska