– Witam, panie Eustachy. Zakupy właśnie skończyłem, pomyślałem więc sobie, iż dowiem się co u pana słychać?
– Kazimierz Główka, emeryt i od lat klient bazaru na pl. Szembeka bardzo lubił takie pogawędki z panem Mordziakiem, kupcem tutejszym, bo jego praktyczne podejście do życia zawsze pozwalało spojrzeć na bieżące wydarzenia trzeźwym okiem.
– No i co pan o tym wszystkim sądzi?
– O wszystkim, to znaczy o czym?
– No, o tym, co się wokół nas dzieje.
O, dziś na przykład przeczytałem, iż węszą koło byłego premiera. Premier, sternik nawy państwowej, jak to mówią, gość, który powinien być nieskazitelnie uczciwy, jest podejrzewany o kanty… Co to w ogóle jest!?
– Najgorsze jest to, iż nie ma dalszego ciągu. Słyszał pan o jakimś procesie?
– No, nie. Faktycznie, ta cała „sprawiedliwość”, którą obecna władza „przywraca”, posuwa się w tempie żółwia. Ci, którzy liczyli na zdecydowane zmiany, są coraz bardziej zniechęceni, a ci, którzy jeszcze rok temu bez wstydu wyciągali z państwowej kieszeni forsę na swoje potrzeby, podnoszą głowy i mówią: no i co nam zrobicie?
– W sumie, to ja się panie Kaziu nie dziwię. Doświadczenie życiowe podpowiada, iż prawo prawem, a życie życiem. Jak ktoś ma pełny portfel, to jest i mądry, i przystojny, umie śpiewać, a choćby jest uczciwy.
– Widział pan już, panie Eustachy nowego Dudę?
– Tego bezpartyjnego dżentelmena, którego poznaliśmy kilka tygodni temu?
– Postawny, przystojny i jak słychać mocno osadzony w kręgach towarzyskich Trójmiasta.
– O to, to. Ten sam.
– Wreszcie ktoś rzeczywiście bezpartyjny, co – przynajmniej na początku – daje nadzieję, iż będzie prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko jednej partii.
– Faktycznie: pan prezes daje mu tylko pieniądze na kampanię, w komitecie, który uformował się na rzecz jego wyboru, też przeważają ludzie prezesa, za całą kampanię odpowiada człowiek pana prezesa … Pełna niezależność!
– Jak ktoś ma takie poparcie, to rzeczywiście może czuć się niezależny.
– Kto wie, może mu się powiedzie? W każdym razie warto żyć, żeby się przekonać.
A propos żyć, panie Eustachy – przychodzi pobożny obywatel poradzić się rabina w sprawie, co ona go dręczy i spać nie daje:
– Rabbi, chcę żyć wiecznie. Czy to możliwe?
– Ożeń się.
– I będę żył wiecznie?
– Nie. Ale pragnienie minie…
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec