W sobotę we Wrocławiu niemal równocześnie odbyły się dwie konferencje prasowe: prokuratora Łukasza Kudyka z wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu oraz mecenasa Jacka Dubois, obrońcy Janusza Palikota.
W piątek wieczorem wrocławski sąd rozpoczął rozpatrywanie wniosku o areszt wobec byłego posła, a decyzja w tej sprawie zapadła w sobotę po południu. Biznesmen został aresztowany warunkowo na 2 miesiące. To oznacza, iż środek zapobiegawczy zostanie uchylony w przypadku wpłacenia kaucji – w wysokości miliona złotych. Taką informację przekazała obrona Palikota.
Palikot tymczasowo aresztowany. Jego obrońca grzmi: To jest coś niebywałego
W sobotę, przed wejściem do sądu, obrońcy Palikota oskarżyli też CBA i prokuraturę o złamanie tajemnicy adwokackiej. – Oceniamy, iż działania w prokuraturze we Wrocławiu mogą wyczerpywać znamiona czynu przestępczego. Nie ogłosiliśmy tego wczoraj, bo uznałem za stosowne skontaktowanie się najpierw z dziekanem rady adwokackiej – powiedział dziennikarzom mecenas Dubois.
Jak dodał adwokat, funkcjonariusze CBA, widząc, iż Palikot korespondował z nim przez telefon, otworzyli ich konwersację, sporządzili z niej protokół i przekazali prokuratorowi, który użył go jako dowodu w sprawie przed sądem.
Dubois grzmiał przed kamerami o "drastycznych naruszeniach praw człowieka" i podkreślił, iż dla wszystkich prawnika tajemnica adwokacka jest czymś świętym. – Tymczasem Janusz Palikot zostaje zatrzymany i zostaje zarekwirowany jego telefon. Tam jest korespondencja z jego obrońcą, ze mną – mówił.
– Większego skandalu nie widziałem. Prokurator choćby nie wiedział, iż zrobił coś złego. Nie wiem, czy to jest standard zaszczepiony przez czasy Zbigniewa Ziobry, iż nie ma żadnych świętości? choćby za czasów PiS prokuratorzy usiłowali tuszować to, iż uzyskali nieuprawniony dostęp do informacji. Mamy do czynienia z czymś niebywałym – powiedział adwokat.
Jacek Dubois zapowiedział, iż o sprawie zostanie zawiadomiony nie Rzecznik Praw Obywatelskich, ale nie tylko. – Przede wszystkim złożymy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy CBA i prokuratora Prokuratury Krajowej dotyczące art. 266 i 231 Kodeksu karnego, czyli zdradzenia tajemnicy i przekroczenia uprawnień – przekazał.
– Nie wiem, co się stało w głowie prowadzącego postępowanie, ale nigdy nie widziałem osoby pałającej taką nienawiścią do osoby, wobec której to postępowanie się prowadzi. To coś poza granicami wyobraźni – dodał.
Prokurator: To nie była rozmowa z obrońcą
Wcześniej sąd będzie musiał rozpatrzyć też sprzeciw prokuratora, który postawił Palikotowi osiem zarzutów dotyczących oszustwa na przeszło 70 mln zł i przywłaszczenia mienia.
Prokurator Łukasz Kudyk nie zgadza się także z zarzutem obrony, iż ujawniono tajemnicę adwokacką. – To nie była rozmowa z obrońcą, bo Janusz Palikot wtedy jeszcze nie był podejrzanym – stwierdził śledczy. I dodał, iż sąd również uznał, iż nie doszło do ujawnienia tajemnicy. Powołał się przy tym na protokół oględzin.
– o ile mecenas Dubois tak sądzi, możecie to przyjąć. Gdyby był sądem, pewnie by mnie skazał, gdyby był katem, pewnie wykonałby wyrok, ale na szczęście żyjemy w kraju demokratycznym – mówił prokurator Kudyk dziennikarzom.
Zarzut obrońców Palikota nie dotyczy jednak wyłącznie wykorzystania korespondencji w sądzie. Uważają, iż prokurator skorzystał z przepisu wprowadzonego jeszcze za czasów, gdy ministrem sprawiedliwości był Ziobro.
– Za czasów Zbigniewa Ziobry wprowadzono przepis, który daje prawo sprzeciwu do zwolnienia przy orzeczeniu przez sąd kaucji. To jeden z najbardziej krytykowanych przepisów, bo jest niekonstytucyjny. Powoduje, iż tą decyzją prokurator może, wbrew konstytucji, pozbawić kogoś wolności do czasu rozstrzygnięcia przez sąd apelacyjny – wskazał Dubois.
Chodzi o to, iż Janusz Palikot pozostanie w areszcie do czasu, aż sąd rozpatrzy sprzeciw prokuratora.
Zarzuty dla Janusza Palikota i jego współpracowników
Janusz Palikot i jego dwaj współpracownicy Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani w czwartek przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty oszustwa i przywłaszczenia mienia.
Przesłuchania rozpoczęły się w czwartek wieczorem, a zakończyły w piątek późnym popołudniem. Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Przemysław B usłyszał cztery zarzuty, w tym trzy dotyczące oszustwa i jeden dotyczący przywłaszczenia, a Zbigniewowi B. przedstawiono zarzut oszustwa.
Jak poinformowała PK, zarzuty oszustwa (na 70 mln zł) "dotyczą doprowadzania ponad 5 tys. pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej należącej do podejrzanych oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi".
"W dokumentach ofertowych dotyczących zarówno emisji akcji, jak i kampanii pożyczkowych przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek. Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, a zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z Grupy Kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej" – wskazano.
Zarzut przywłaszczenia dotyczy natomiast "mienia w postaci napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł". "Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym" – przekazała prokuratura.
Wobec Przemysława B. i Zbigniewa B. zastosowano środki o charakterze wolnościowym w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju, poręczenia majątkowego i zakazu kontaktowania się ze świadkami. Janusz Palikot nie przyznaje się do winy.