Ogień w lesie pod Witkowem. Dzięki szybkiej akcji uniknięto katastrofy

Wieczorem 16 kwietnia 2025 roku mieszkańcy Ruchocinka poczuli charakterystyczny zapach palącego się drewna. Nad lasem unosiła się ciemna chmura dymu, widoczna z kilku kilometrów. W ciągu kilkunastu minut na miejsce dotarły zastępy ochotników z Witkowa, Skorzęcina i Mielżyna, gotowe stawić czoła żywiołowi.

Ogień, podsycany wiosennymi wiatrami i suchą trawą, próbował rozprzestrzenić się na większy obszar leśny. Strażacy działali z zimną krwią, tworząc linie obrony i systematycznie odcinając płomieniom drogę ucieczki. Ich doświadczenie i determinacja okazały się najważniejsze – po kilkudziesięciu minutach intensywnej walki udało się opanować sytuację.

W akcji brały udział cztery zastępy, w tym dwa z OSP Witkowo, choć jeden z nich oraz jednostka PSP z Gniezna zostały zawrócone w trakcie interwencji, gdy okazało się, iż lokalne siły radzą sobie z zagrożeniem. To świadczy o dobrej koordynacji i ocenie sytuacji przez kierujących akcją.

Przyczyny pożaru pozostają niewyjaśnione. Można jedynie przypuszczać, iż za zdarzeniem stoi ludzka nieostrożność – być może niedopałek rzucony w przydrożne zarośla lub celowe podpalenie. Strażacy przypominają, iż wiosna to szczególnie niebezpieczny okres, gdy wysuszone pozimowe trawy i liście tworzą idealny materiał zapalny.

Ten incydent to kolejny dzwonek alarmowy dla wszystkich, którzy lekceważą zagrożenie pożarowe. Każdego roku płoną hektary lasów i łąk, a walka z żywiołem pochłania ogromne środki i naraża strażaków na niebezpieczeństwo. Tym razem obyło się bez większych strat, ale kolejna taka sytuacja może skończyć się prawdziwą katastrofą ekologiczną.

Tym bardziej należy docenić pracę ochotników z OSP Witkowo i okolicznych jednostek, którzy – często kosztem swojego czasu i zdrowia – stoją na straży bezpieczeństwa lokalnej społeczności. Ich poświęcenie zasługuje na najwyższy szacunek, a niekiedy jedyną nagrodą jest świadomość, iż udało się uratować kolejny kawałek ojczystej przyrody.