Strzał padł z tyłu. W plecy trafiło 16 loftek. Największe spustoszenie uczyniły te, które trafiły w kręgosłup. Niemojewswki zginął na miejscu.
Cała historia dotyczy Lasocina znajdującego się dziś w gminie Łopuszno. W źródłach możemy znaleźć informację, iż pałac w Lasocinie został zbudowany przez Ludwikę z Niemojowskich Kołłątajową.
Wprawne oko dostrzeże różnicę w pisowni więc natychmiast wyjaśniamy. Od drugiego pokolenia po Ludwice w nazwisku nastąpił przegłos – zamieniono „o” na „e”.
Najbardziej znanym przedstawicielem rodu, a zarazem właścicielem Lasocina był Edward Niemojewski. W 1921 roku odziedziczył majątek. W 1927 roku poślubił Krystynę Karsch, córkę znanego kieleckiego przemysłowca – Edwarda Karscha. Był on m.in. właścicielem dworku i browaru w Kielcach.
Pałac imponował swoim wyglądem i rozmachem. Wewnątrz znajdowało się 16 pokoi. Na wprost głównego wejścia znajdowała się jadalnia, po lewej stronie salon, a po prawej gabinet pana domu. Budynek miał centralne ogrzewanie, bieżącą wodę, linię telefoniczną i elektryczność.
Początek końca pałacu nastąpił 16 IV 1935. Edward Niemojewski dowiedział się, iż na łąkach w pobliżu Fryszerki koło Ewelinowa ma odbyć się nielegalne polowanie. Jako ogromny przeciwnik kłusownictwa postanowił sam złapać złoczyńców.
Nie wiemy dokładnie jak do tego doszło, ale jeden z kłusowników znalazł się z tyłu dziedzica. Strzał oddany przez niego do Niemojewskiego był śmiertelny. Czym strzelono?
Strzelba załadowana była loftkami. To śrut o bardzo dużej średnicy. W ówczesnych czasach loftki używane były do strzelania z niewielkiej odległości do wilków i rzadziej saren, dzików, jeleni, a choćby niedźwiedzi.
Zawiłą historię Lasocina przedstawiamy w kolejnym odcinku słuchowiska pt. „Wyprawa w nieznane”.





