Złodziej jako pracownik salonu znał kody do sejfu i systemu alarmowego. Wykorzystał tę wiedzę, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Trzykrotnie włamał się do pomieszczenia, gdzie przechowywano gotówkę. Do kradzieży popychał go nałóg - był uzależniony od hazardu. Pieniądze najpierw wpłacał dzięki bankomatu na swoje konto, a potem wypłacał i przepuszczał w internetowym kasynie.
44-latek usłyszał łącznie trzy zarzuty dotyczące kradzieży z włamaniem. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.