O "mordercy z ogłoszenia" mówiła cała Polska. Zgubiła go chytrość. "Zabijał dopiero na drugim spotkaniu"

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Jerzy B. doprowadzany na salę rozpraw


Pierwsze wrażenie sprawiał znakomite. Elegancki, pachnący dobrymi perfumami i przede wszystkim elokwentny. "Lokator", jak później nazwali go śledczy, mógł oczarować, choć chodziło tylko o spotkanie związane z kupnem lub wynajęciem nieruchomości. Pod maską uśmiechniętego i przebojowego biznesmena krył się jednak seryjny zabójca, który czerpał przyjemność z zadawania kolejnych ciosów. "Dziabie tym nożem, nasyca się upłynnianą z siebie agresją" – opisywał kryminolog Paweł Moczydłowski.
Idź do oryginalnego materiału