

- Policja i prokuratura w Limanowej badają sprawę nielegalnej rzeźni, w której ubijano zwierzęta metodą halal
- W związku z aferą aresztowano dwóch Azerów, z których jeden przebywał w Polsce nielegalnie
- Nielegalna rzeźnia działała w zamkniętym zakładzie, który miał pozwolenie jedynie na skup zwierząt
- Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu
Jak informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu prok. Justyna Rataj-Mykietyn, w ramach śledztwa prowadzonego wokół nielegalnej ubojni zwierząt śledczy z Prokuratury Rejonowej w Limanowej prowadzą aż trzy postępowania.
Pierwsze dotyczy naruszenia przepisów ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego. W ramach tego postępowania dwóm cudzoziemcom — obywatelom Azerbejdżanu przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstwa z art. 25 pkt 4 tejże ustawy, czyli wprowadzania na rynek produktów pochodzenia zwierzęcego w sposób nielegalny. Zatrzymani mieli być rzeźnikami, którzy ubijali zwierzęta metodą halal — tradycyjną dla muzułmańskich kręgów kulturowych.
Dodatkowo jeden z zatrzymanych mężczyzn usłyszał zarzut związany z posługiwaniem się dokumentem poświadczającym nieprawdę.
Równolegle prowadzone jest kolejne postępowanie dotyczące naruszenia przepisów o ochronie zwierząt, tj. o dokonywanie uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad zwierzęciem. w tej chwili w tej sprawie nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów, jednak dochodzenie jest w toku.
Trzecie śledztwo dotyczy przestępstwa zanieczyszczania środowiska w znacznych rozmiarach, które mogło powstać w wyniku wyrzucania odpadów poubojowych. w tej chwili prowadzone jest w trybie in rem, co oznacza, iż postępowanie koncentruje się na ustaleniu okoliczności czynu, zanim zostaną wskazani konkretni podejrzani.
„Góry kości” porzucone w lasach
Przypomnijmy. Jak kilka dni temu podał Onet i portal limanowa.in, (jako pierwszy opisał całą aferę), w ostatnich tygodniach inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oddział w Krynicy-Zdroju w kilku miejscowościach powiatów limanowskiego i nowotarskiego odkrywali miejsca, w których ktoś podrzucał zwierzęce odpady poubojowe. Kości, rogi, kopyta, ścięgna czy skóry znaleziono m.in. w okolicach Rabki-Zdrój czy Limanowej.
„Góry kości” były najczęściej nielegalnie ułożone w lesie i w kilku przypadkach istniało zagrożenie, iż szczątki zwierzęce skażą płynące w pobliżu cieki wodne. Podczas przeszukiwania tych miejsc, inspektorzy TOnZ odkryli także inne ślady wskazujące, iż mogło tam dochodzić do przestępstw.
- Pierwszymi były odcięte uszy z kolczykami-identyfikatorami. Na ich podstawie można było dojść do miejsca, gdzie ostatni raz zwierzęta, które nosiły kolczyk, były uchwycone przez polski system weterynaryjny.
- Drugą, o wiele bardziej niepokojącą kwestią, był fakt, iż na żadnej z czaszek wyrzuconych na nielegalne składowisko nie było charakterystycznych „dziur”. Te powstają, gdy rzeźnik strzela w głowę ubijanego zwierzęcia „pistoletem trzpieniowym”. Takie urządzenie ogłusza w rzeźni zwierzę i powoduje, iż nie cierpi. To odkrycie świadczyło o tym, iż wszystkie nielegalnie ubite zwierzęta mogły cierpieć przed śmiercią.
Więcej o procederze pisaliśmy w tekście „»Góry kości« w lasach. Pod Limanową wpadli azerscy rzeźnicy„.