W Sztokholmie, na oczach jego 12-letniego syna, doszło do tragicznego zabójstwa 39-letniego Mikaela Janickiego. Zdarzenie to miało miejsce podczas stałej wizyty na basenie, kiedy to rodzina natknęła się na młodzieżowy gang w tunelu pod wiaduktem. Doszło do krótkiej wymiany zdań, po czym jeden z członków gangu wyjął broń i strzelił Janickiemu w głowę.
Według lokalnych mediów, zabójca był członkiem gangu składającego się z młodych imigrantów, co podnosi poważne pytania o bezpieczeństwo i integrację społeczną w Szwecji. W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl, szwedzki dziennikarz Chang Johannes Frick wypowiedział się na temat tego zdarzenia, wskazując na problem rosnącej przemocy wśród młodych imigrantów.
W tej okolicy Stockholmu to norma. Młodzi imigranci zachowują się jak zwierzęta. Wszystko ich obraża. Handlują narkotykami i wystarczy słowo, by wyciągnęli broń. Tak wygląda dziś życie w Szwecji
– stwierdził Frick.Tragedia w Sztokholmie
Dziennikarz podkreślił również, iż problemy te są wynikiem politycznej poprawności i strachu przed oskarżeniami o rasizm, co w jego opinii przyczynia się do chaosu w szwedzkim społeczeństwie.
Jeśli cię ktoś oskarżył o rasizm, mogłeś stracić pracę
– dodał Frick, wskazując na poważne konsekwencje społeczne takich oskarżeń.Dziennikarz: zawiodła polityka migracyjna
Dodatkowo, Frick zauważył, iż sprawcy przestępstw tego typu często otrzymują niskie kary. „Oskarżeni często śmieją się sędziom i prokuratorom w twarz. Wiedzą, iż choćby za morderstwo dostaną co najwyżej kilka lat w poprawczaku,” relacjonował. Tragedia w Sztokholmie wstrząsnęła Szwecją.
Na koniec, dziennikarz poruszył temat wpływu polityki migracyjnej na zamożność obywateli Szwecji, wyrażając swoje obawy o przyszłość kraju: „W szkole moich dzieci jest wiele rodzin, które nie stać ani na wakacje, ani na żadne inne przyjemności. Kto by pomyślał, iż będzie się lepiej żyło w Polsce niż u nas?”
mn