Andrzej Bień, komendant Straży Miejskiej w Gdyni, znalazł się w ogniu krytyki w związku z rzekomym zaangażowaniem w agitację polityczną podczas ostatnich wyborów. Osoby związane ze Strażą Miejską w Gdyni wyraziły zaniepokojenie, sugerując, iż komendant przekracza dobry smak nie szanując munduru miejskiego funkcjonariusza, ponieważ jest osobą publiczną i powinien być wzorem dla pozostałych strażników. W odpowiedzi na te zarzuty, komendant przedstawił swoją wersję wydarzeń.
Za nim jednak omówimy szczegółowo sprawę warto przypomnieć, iż strażnik miejski nie może przynależeć do partii politycznej. Obowiązujący strażników miejskich w Polsce ustawowy zakaz nie narusza wolności stowarzyszania się – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w swym wyroku z 10 kwietnia 2012 r.
Jednak osoby związane ze Strażą Miejską nie wypada, by komendant angażował się w takie wydarzenia jak agitacja polityczna.
Żadnemu komendantowi nie przystoi takie zachowanie. Prywatnie owszem może robić co chce, ale strażnicy jak i mieszkańcy wiedza kim jest i teraz… z kim sympatyzuje. Ponadto zajmuje publiczne i bardzo odpowiedzialne stanowisko. Rozstrzyga pewne spory. Ponadto obowiązki na nim spoczywają są szczególne
– mówią nam wspomniane osoby.Agitacja polityczna czy obywatelskie zaangażowanie?
Krytycy podkreślają, iż inni komendanci w miastach ościennych nie angażują się w tak otwarty sposób w kampanie wyborcze, pozostając bardziej neutralnymi. W odpowiedzi na pytanie o udział w agitacji politycznej, komendant Bień powiedział da portalu wbijamszpile.pl:
Jako obywatel mam prawo wyrażać swoje poglądy polityczne, w tym również udzielać poparcia osobom, które uważam, iż na to zasługują, jednakże nie ma to związku ani wpływu na moją pracę zawodową
– mówi Bień.W świetle tej wypowiedzi komendant podkreślił ponadto, iż jego prywatne poglądy polityczne nie wpływają na wykonywanie obowiązków służbowych.
Czy to był błąd? Komendant Straży Miejskiej w Gdyni odpowiada
Kolejne kwestia dotyczyła tego, czy komendant uważa swoje działania w kampanii wyborczej za błąd. Andrzej Bień odrzucił takie zarzuty, uznając je za bezpodstawne.
Korzystam z przysługujących mi praw obywatelskich i w związku z tym nie uważam tego za błąd
– podkreślił Bień.Dodał, iż jako obywatel ma prawo do wyrażania swoich przekonań politycznych, co nie powinno być traktowane jako naruszenie obowiązków zawodowych.
Obawy o relacje z przełożonymi i podwładnymi
Niektórzy krytycy wyrazili również obawy, iż zaangażowanie polityczne komendanta może negatywnie wpłynąć na relacje zarówno z przełożonymi, jak i podwładnymi. W odpowiedzi na te sugestie Andrzej Bień stwierdził:
Uznaję, iż w demokratycznym kraju, obywatel wyrażając swoje prywatne poglądy nie powinien obawiać się, iż będą one rzutowały na relacje z przełożonymi i podwładnymi. Gdyby tak było, należałoby to uznać za dyskryminację.
Dodał, iż jego praca jest wykonywana bezstronnie, z poszanowaniem obywateli oraz z najwyższą starannością i zaangażowaniem.
Czy to będzie teraz zwyczaj?
Bień zapytany, czy zamierza w przyszłości angażować się w agitację polityczną, komendant odpowiedział, iż jako osoba prywatna będę korzystał z pełni przysługujących mi praw obywatelskich w sposób jaki uzna za stosowne. Tym samym komendant podkreślił, iż jako obywatel ma pełne prawo do wyrażania swoich poglądów politycznych, jednocześnie zapewniając, iż nie wpływa to na wykonywanie jego obowiązków zawodowych.
Co na to miasto?
Prywatne życie komendanta i jego poglądy polityczne, dopóki nie nawołują do nienawiści i nikogo nie obrażają, są jego osobistą sprawą. Mowa o prywatnym koncie na portalu społecznościowym. W pracy i mundurze pan komendant nie podejmuje tematów związanych z agitacją polityczną.
– wyjaśniła Agata Grzegorczykmn
Wspieraj wbijamszpile.pl
Wolne media są dzisiaj najważniejsze. WbijamSzpile.pl to miejsce, gdzie dzielimy się nie tylko aktualnościami, ale także przemyśleniami, analizami i komentarzami dotyczącymi najnowszych trendów społecznych, politycznych i kulturalnych w Polsce, na Pomorzu i w Gdańsku. Nikt nas nie cenzuruje. Wspieraj wolne dziennikarstwo.