Nie będzie zażalenia prokuratury na decyzję sadu w sprawie warszawskiego policjanta. Funkcjonariusz, który miał użyć broni podczas interwencji przy ul. Inżynierskiej w Warszawie i śmiertelnie postrzelić innego policjanta, nie trafi do tymczasowego aresztu. Podczas akcji zginął 34-latek. Do zdarzenia doszło 23 listopada.
Jak mówi prokurator Norbert Woliński z Praskiej Prokuratury Okręgowej, argumentacja sądu przekonała śledczych.
- Prokurator referent po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, podjął decyzję o nie kierowaniu zażalenia na powyższe postanowienie - tłumaczy.
Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok i opinię ekspertów ds. balistyki.
Zarzuty dla policjanta
Sprawcą miał być 21-letni początkujący funkcjonariusz. Młody policjant już nie pracuje. Wrócił do macierzystej jednostki w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie od razu Komendant powiatowy policji zawiesił go w czynnościach służbowych. Prokuratura oskarżyła go o przekroczenie uprawnień i nieuzasadnione użycie broni służbowej, a także o spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowanie śmierci innej osoby. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia specjalnie powołany zespół.
Sąd rejonowy Warszawa Praga Północ zdecydował, iż młody funkcjonariusz nie trafi do tymczasowego aresztu. Podejrzany musi za to stawiać się 5 dni w tygodniu na policji i ma zakaz zbliżania się do osób objętych śledztwem.
– Podejrzany usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i nieuzasadnionego użycia broni służbowej oraz spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowania śmierci innej osoby – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński.
Policjant nie przyznaje się do winy
Zaznaczył, iż policjant nie przyznał się do zarzucanego czynu i złożył wyjaśnienia.
– Po przesłuchaniu prokurator podjął decyzję o skierowaniu wniosku o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy – dodał. Wniosek został już złożony w praskim sądzie rejonowym.
Do śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez innego funkcjonariusza doszło w sobotę po południu na warszawskiej Pradze przy ul. Inżynierskiej. Dwa patrole policji interweniowały w sprawie uzbrojonego w maczetę mężczyzny. Doszło do użycia broni służbowej przez jednego z policjantów na skutek czego drugi funkcjonariusz został ranny, a potem zmarł w szpitalu.
W niedzielę rzeczniczka prasowa Komendanta Głównego Policji insp. Katarzyna Nowak poinformowała, iż policjant, z którego broni padł strzał, służbę pełnił od ponad roku, ukończył niezbędne szkolenie i pozytywnie zdał egzaminy.
„Los policjanta jest przesądzony”
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy byłego antyterrorystę Jerzego Dziewulskiego. Jak powiedział emerytowany policjant, zabrakło doświadczenia lub był to splot niefortunnych zdarzeń, ale pewnym jest, iż to wielka tragedia.
— Los tego chłopaka na całe życie jest przesądzony. On zabił w gruncie rzeczy niewinnego człowieka. Jakie były powody? Czy był tak ogromny stres czy błąd, czy jakaś panika? Tego nie wiemy. Ale skutki są po prostu niewyobrażalne dla niego. Przecież to jest młody człowiek, który dopiero kształtuje swoje życie — wskazał były funkcjonariusz.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia specjalnie powołany zespół, a rodzina zmarłego policjanta została objęta opieką. Agresywny mężczyzna, do którego zostali wezwani policjanci, został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Sąd zadecydował o areszcie wobec niego.