Jak widzieliśmy w poprzednim poście Szef SWW Marek Łapiński mijał się z prawdą informując prokuratora Zarosę o tym, iż instalacje na terenie obiektu SWW w Chotomowie są niejawne. Poniżej porównanie, które mówi samo za siebie. Bez siatki w tle zdjęcia z artykułu, w którym jak twierdzi Łapiński i Zarosa pokazuję „niejawne” anteny tudzież drzwi, a z siatką bezproblemowo zrobione z zewnątrz obiektu. I to za zgodą strażnika. Oczywiście zarówno Prokurator Zarosa jak i Szef SWW zdają sobie z tego sprawę. Możemy na tym przykładzie zobaczyć jak działa państwo, w którym pozycje wykonawcze, Szefa SWW i Prokuratora, zostały zawłaszczone przez partię. Fakty przestały mieć znaczenie. Liczy się możliwość wysłania Żandarmerii, bezzasadnych zatrzymań, w uproszczeniu nie siła prawa ale prawo siły.
Nie dziwi, iż postępowanie trwa już 8 miesięcy. Bo jedno to szykanować a co innego wnieść sprawę na wokandę. Dzięki mojej aktywności w zbieraniu dowodów, stało się dla nich oczywiste, iż sędzia ich wywali z sali i w grę będą wchodzić odszkodowania.
Nie oszukujmy się. I jeden i drugi zawdzięczają swoją pozycję lojalności wobec PiS. Łapiński nie miał doświadczenia w pracy wywiadu. Emerytowany funkcjonariusz Straży Granicznej, po 25 latach pracy dorobił się stopnia kapitana. Czyli bez fajerwerków. Na scenie politycznej zaistniał jako jeden z likwidatorów Wojskowych Służb Informacyjnych. Robił to jak się później okazało, w grupie z osobą, zatrzymaną w 2022 roku pod zarzutami szpiegostwa na rzecz Rosji, Tomaszem L. Czyli miejsce, w którym zaczynał zostało ograne przez wywiad rosyjski.
Finalnie PiS postawiło go na czele Wywiadu Wojskowego i w półtora roku zrobiło z niego generała. Jego prawdziwy stopień, kapitan SG, miał nie budzić szacunku otoczenia. Stąd ta decyzja. Sytuacja podobna do błyskawicznego awansu byłego Szefa ABW Pogonowskiego, z cywilnego wykładowcy KULu na pułkownika. Oczywiście papier ze stopniem nie wyrównuje braku doświadczenia. Ten niecodzienny awans Łapińskiego niestety powoduje, iż nie czuje się on pewnie na swoim stanowisku. Tym tłumaczę sposób reakcji na wytknięcie poważnych błędów w ochronie obiektu.
W lutym Zarosa podjął decyzję o drugim przeszukaniu. Powód? Bynajmniej nie przez artykuł o Chotomowie. Po prostu było mu wygodnie podpiąć to pod istniejące śledztwo. Łapiński i Zarosa poczuli się dotknięci wydarzeniami ze stycznia tego roku. Byłem wtedy pod siedzibą SWW gdzie szykowałem się do zrobienia kilku zdjęć na bloga. Zostałem bez powodu zatrzymany przez wartowników. Wyrwano mi telefon, grożono bronią i stawiano pod ścianą. Uznałem, iż trzymanie przez trzy godziny zimą pod murem, na oczach wszystkich wychodzących i wchodzących agentów SWW, jak jakieś trofeum, jest przegięciem. Złożyłem na Żandarmerii Wojskowej zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez wartowników SWW. Cierpliwie czekałem na zakończenie postępowania. W odpowiedzi Szef SWW oraz Prokurator Zarosa zrobili jedyne co potrafią.
O 6 rano 21 lutego rozległ się dzwonek do drzwi. Okazało się, iż to ponownie Żandarmeria Wojskowa. Bynajmniej nie po to, żeby poinformować mnie o wynikach skargi na wartowników czy zwrócić zajęty sprzęt. Przedstawili mi postanowienie o przeszukaniu pod którym podpisał się Prokurator Jan Zarosa. Tym razem Żandarmi wpadli z kamerą i filmowali każdy moment. Po raz drugi przeszukali mój dom rekwirując co się da. W tym sprzęt, który zdążyłem już odkupić. Nie ukrywali, iż chodzi o szykanę za mój pobyt pod SWW w styczniu. Nie potrafili powiedzieć z jakiego paragrafu. Postanowienie także nie zawierało tej informacji. Mówiło tylko o tym, iż SWW ma obowiązek maskowania(art. 39 ust. 1 ustawy o SKW i SWW). Wynikałoby z tego, iż to jakieś przeszukanie prewencyjne. Nie spotkałem się wcześniej z taką formułą. Brak prawnego sensu był dla wszystkich obecnych oczywisty. Na swoją obronę, indygowany Major Bańka z ŻW oświadczył, iż zawsze wykonuje rozkazy, a służył i pod SLD i PO. Jednak jak się dowiedziałem, żaden z żandarmów nie przeszukiwał do tej pory domu cywila, w dodatku dwukrotnie, na polityczne zlecenie.
Po ich odejściu zjawił się listonosz i dostarczył mi zawiadomienie o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie o przekroczenie uprawnień przez wartowników SWW. Ku mojemu zaskoczeniu tą sprawę także przejął Zarosa! Miał więc już dwie. Decyzje wydał dzień po dniu.
Prokurator Zarosa uznał, iż ustali czy ukarać wartowników SWW Łapińskiego a jednocześnie będzie realizował zlecenie tego samego Łapińskiego na ściganie mnie. Zarosa nie dostrzegł nic niestosownego w łączeniu tych spraw. Uzasadnienie obydwu decyzji, o kolejnym przeszukaniu i odmowie ścigania, to jedna narracja. Idzie mniej więcej tak. SWW ma wynikający ze swojej ustawy obowiązek maskowania. Każdy kto znajduje się na chodniku przed obiektem SWW(bo kto nie ma telefonu) potencjalnie wchodzi w kolizję z tym obowiązkiem. Można go więc prewencyjnie zatrzymać, celować do niego z broni, obrabować(przypadek wartownika) czy najechać dom(drugie przeszukanie). Pełna dowolność. Bez sensu? No i co z tego. Wracamy do tego, iż kluczowa jest możliwość wysłania Żandarmów a nie sens. Ten nadaje polityczna potrzeba. Nie podoba Ci się. Masz 7 dni na złożenie zażalenia. To wizja państwa, którą wdrażają nominaci obecnej władzy.
Sąd, ostatni nie opanowany przez PiS element układanki, nie podzielił punktu widzenia Zarosy.
Zarosa będzie musiał przeprowadzić śledztwo w sprawie zachowania strażników. Swoją drogą jaki to ma sens skoro już się zdyskwalifikował jako bezstronna osoba. Wynik jest raczej znany. Umorzenie. I kolejne zażalenie. Strata czasu. Na końcu zostanie tylko oskarżenie prywatne i wtedy dojdzie do faktycznych ustaleń. Na rozpatrzenie zażalenia na przeszukanie jeszcze czekam.
Swoją droga, interesujące jak ma się tak podkreślany przez Zarosę obowiązek maskowania SWW do zupełnego olania przez Łapińskiego ochrony obiektu w Chotomowie? Przypominam, iż w marcu tego roku wykryto białoruską grupę szpiegowską, której zadaniami było między innymi obserwowanie obiektów infrastruktury krytycznej, portów, lotnisk, linii kolejowych, baz wojskowych i placówek służb specjalnych. Większość z nich, głównie zwerbowani młodzi Białorusini i Ukraińcy, zaczęli swoją działalność dopiero w styczniu 2023 roku. Czyli po tym jak jak serią swoich artykułów nakłoniłem SWW i ABW do naprawy zauważonych przeze mnie luk bezpieczeństwa. W normalnym państwie zostałoby to nagrodzone a przynajmniej nikt by się za to nie mścił. No chyba, iż sami ruscy szpiedzy. Poniżej na dowód decyzja o zatrzymaniu najważniejszego z grupy białoruskich szpiegów. Pozyskana metodami operacyjnymi
Jak widać mimo trwającej na wschodzie wojny Szefa SWW Łapińskiego i Prokuratora bardziej niż to, iż jest bajzel interesuje to, żeby nikt go nie opisał.
Porównując te sprawy z podobną sprzed lat z ABW, muszę powiedzieć, iż bardzo się pogorszyło. Wtedy Prokurator(a nie oficer polityczny PiS) zarzut, o naruszanie RODO robieniem zdjęć z chodnika, umorzył po 3 miesiącach. A sprzęt dostałem po 6 tygodniach. Teraz mija 8 miesięcy mimo, iż z uwag Zarosy na rozprawie zażaleniowej wynika, iż wszystko dawno już przejrzano.
PS.
Ostatnio Centralę SWW odwiedził znany youtuber Audyt Obywatelski i nakręcił film. Nikt go nie zaczepiał. Czyli najwyraźniej wydziwianie, iż obowiązek maskowania SWW obejmuje też warszawskie chodniki, jest wyłącznie wymysłem Zarosy.
Pod SWW i CBA @aobywatelski mógł stać ile chciał i filmować co chciał. Wszyscy 100 kilo chłopa w czerwonej kurtce widzieli. @SluzbyiObywatel w podobnej sytuacji został skuty i skierowano w jego stronę broń. Zatem która "ochrona" obiektu łamała prawo? No bo któraś łamała… pic.twitter.com/J9ibgVUePD
— audyt obywatelski (@aobywatelski) 24 kwietnia 2023PS 2
To nie jest tak, iż chcę dopaść tych wartowników. Nie mogę sobie po prostu pozwolić na ustanowienie niebezpiecznego precedensu. Co następnym razem. Może następnemu chojrakowi wypali broń? A Zarosa będzie tłumaczył mojej rodzinie, iż to z powodu obowiązku maskowania, wszystko było ok i można się rozejść.