Niezwykłe zdjęcia warszawskich policjantów. "Dziecko w ich ramionach się uspokoiło"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Komenda Stołeczna Policji


Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, drzwi do mieszkania były zamknięte, ale słyszeli, iż w środku płacze małe dziecko i dobiegają stamtąd niepokojące dźwięki. Nie zastanawiali się długo, wezwali strażaków, którzy wyważyli drzwi.
W poniedziałek, 31 marca br. policjanci z warszawskiego Targówka przyjęli zgłoszenie od przestraszonej kobiety. Była zamknięta w mieszkaniu z agresywnym mężem i ich półrocznym synkiem. Gdy mundurowi zjawili się na miejscu, zgłaszająca poinformowała ich, iż nie może otworzyć drzwi, bo nie ma klucza. Funkcjonariusze wezwali strażaków, którzy wyważyli drzwi.


REKLAMA


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Dziecko płakało, rodzice byli pijani
"Od wszystkich dorosłych czuć było alkohol. Badanie alkomatem wykazało, iż 41-letnia matka miała w wydychanym powietrzu ponad promil alkoholu, nieznacznie mniej, bo 0,8, miał jej 29-letni mąż. Mężczyzna był agresywny, więc policjanci obezwładnili go i wyprowadzili z mieszkania. Mając uzasadnione podejrzenie, iż 29-latek znęca się nad żoną, policjanci wszczęli procedurę "Niebieskiej Karty". Zatrzymali oboje rodziców do wyjaśnienia" - przekazała w komunikacie nadkomisarz Paulina Onyszko.


Policjanci pojechali z chłopczykiem do szpitala
Na miejsce wezwani zostali ratownicy medyczni, żeby ocenić stan dziecka. Medycy zadecydowali, iż chłopczyk powinien trafić do szpitala. Pojechali tam też funkcjonariusze. "Zanim lekarze przyjęli chłopczyka na oddział, opiekowali się nim. Dziecko w ich ramionach się uspokoiło" - czytamy w komunikacie policyjnym. W tym czasie rodzice chłopca trzeźwieli w policyjnej izbie zatrzymań.


Ojciec ma zakaz zbliżania się do matki
Sprawa trafiła do policjantów z Wydziału ds. Nieletnich i Patologii oraz do sądu rodzinnego, który zdecyduje o dalszych losach chłopca. Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad żoną. Za to przestępstwo grozi mu kara choćby pięciu lat pozbawienia wolności. Został też objęty policyjnym dozorem, musiał opuścić mieszkanie, ma zakaz zbliżania się do żony, a także kontaktowania się z nią.
Idź do oryginalnego materiału