Powoli wchodzimy w okres wysyłania za pisowskimi dygnitarzami, na razie ciągle jeszcze niestety drugorzędnymi, listów gończych. Ale to już coś, zważywszy, iż do niedawna wydawało się to niemożliwe, a wymiar sprawiedliwości miał duże opory, aby wezwać na przesłuchanie Michała Wosia, czy kogoś w tym rodzaju.