Nastolatek stracił dłoń w wybuchu. Składniki ładunku kupił w internecie

15 godzin temu

Nastolatek z Byczyny stracił dłoń przez wybuch w środę 30 kwietnia. Do eksplozji doszło około godz. 20.00 w lasku w Jaśkowicach, niedaleko od rodzinnej miejscowości 15-latka. Chłopak planował, iż zdetonuje ładunek na polanie i iż zrobi to zdalnie, z pomocą urządzenia działającego podobnie, jak klucz samochodowy. Tyle, iż do eksplozji doszło, gdy trzymał materiał wybuchowy w dłoni.

– Gdy doszedł do siebie chłopiec zaalarmował bliskich. Ci zadzwonili po pogotowie, które zabrało nastolatka do szpitala w Opolu – opisuje Dawid Gierczyk, oficer prasowy policji w Kluczborku.

Wedle pierwotnych informacji wskutek eksplozji chłopak stracił prawą dłoń. Okazuje się jednak, iż wybuch rozerwał lewą dłoń nastolatka i iż chirurgom udało się uratować jeden palec. Trzy palce 15-latkowi urwała eksplozja, czwartego nie udało się uratować.

Nastolatek z Byczyny stracił dłoń przez wybuch. „Nie chciał nikomu zrobić krzywdy”

15-latek mieszka w kamienicy w Byczynie. 30 kwietnia zaroiło się tam od funkcjonariuszy. Przyjechali kontrterroryści z Opola i Wrocławia, a także mundurowi z psami przeszkolonymi w wyszukiwaniu ładunków wybuchowych. Byli też strażacy zawodowi i druhowie OSP.

– Okazało się, iż budynek jest bezpieczny. Ale w pokoju chłopaka mundurowi ujawnili kilkanaście substancji – płyny, granulaty i proszki – z których można było stworzyć materiały pirotechniczne. Nastolatek przygotowywał je w swoim pokoju – mówi Dawid Gierczyk.

Funkcjonariusz zaznacza, iż dom chłopaka nie był problemowy. Mundurowi nie mieli zgłoszeń, aby kiedykolwiek działo się tam coś złego. Sam 15-latek też nie sprawiał problemów. Policjanci wstępnie wykluczyli, aby chłopak stworzył materiał wybuchowy z zamiarem zrobienia komuś krzywdę.

– Z rozeznania wynika, iż to uzdolniony chłopak, ze smykałką do techniki, elektroniki i chemii. Bliscy opowiadali, iż od dawna lubił eksperymentować – opowiada Dawid Gierczyk.

Składniki kupił w internecie. Legalnie

Ten eksperyment jednak się nie powiódł. Nastolatek z Byczyny stracił dłoń przez wybuch, a policjanci musieli sprawdzić jak wszedł w posiadanie substancji, dzięki którym skonstruował ładunek.

– Funkcjonariusze zabezpieczyli laptopa chłopaka. Tam znaleźli ślady transakcji, podczas których nastolatek zaopatrywał się w półprodukty. Okazało się, iż nie robił tego w darknecie, z wątpliwych źródeł. Wszystko kupił w internecie legalnie. Opakowania chemikaliów posiadały też wyraźne oznaczenia, iż są niebezpieczne i trzeba się z nimi obchodzić bardzo ostrożnie – opisuje Dawid Gierczyk.

Okazuje się, iż „przepis” na wykonanie ładunku wybuchowego 15-latek z Byczyny także znalazł w internecie.

Włos się jeży od tego na głowie – mówi nam anonimowo jeden z opolskich policjantów. – Chłopaczek ustalił czego potrzebuje, kupił to i stworzył bombę zgodnie z instrukcją. Skoro jemu się udało, to szeregowi innych osób też może się to powieść.

Nastolatek z Byczyny stracił dłoń przez wybuch. Zajmie się nim Sąd Rodzinny

15-latek dochodzi jeszcze do siebie w szpitalu w Opolu. Na horyzoncie rysuje się przed nim kolejny problem. Po weekendzie jego sprawą zająć ma się Sąd Rodzinny.

– Chłopak wiedział, co robi – uważa Dawid Gierczyk. – Miał świadomość, iż igra z niebezpiecznymi substancjami. Nie działał przypadkowo, o czym świadczy to, iż zabrał wytworzony ładunek wybuchowy z dala od domu, by wykonać eksperyment. Był świadom zagrożenia.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału