Największy skandal w CIA. Agent gwałcił i nagrywał odurzone ofiary

2 dni temu

Miał chronić i bronić - napastował

Za Atlantykiem nie cichnie oburzenie i szok po zakończeniu bulwersującej sprawy, gdzie głównym oskarżonym jest, były już oficer CIA , 48-letni Brian Jeffrey Raymond z La Mesa w Kalifornii. Pod koniec września tego roku mężczyzna został skazany na 30 lat więzienia za napaści seksualne, narkotyki i filmowanie nagich ciał kobiet bez ich zgody. Ofiar było prawie 30 w wielu krajach, gdzie z misją przebywał Raymond, jak poinformował amerykański Departament Sprawiedliwości. Haniebny proceder byłego już agenta trwał kilkanaście lat. Niektóre zgwałcone kobiety dopiero podczas procesu sadowego poznały materiały dowodowe i zobaczyły, w jaki sposób zostały wykorzystane.

Jak powiedziała jedna ze zgwałconych kobiet, Brian Jeffrey Raymond, były stażysta w Białym Domu, wyglądał i zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Nie miał żadnych trudności w nawiązaniu znajomości, był czarujący, przystojny, wykształcony. Znał hiszpański, a choćby chiński dialekt mandaryński.

W sądzie ofiary przyznawały, iż dodatkowo budził zaufanie, ponieważ był przedstawicielem najpotężniejszej agencji na świecie, która ma chronić ludzi przed złem. Żadnej z jego ofiar przez myśl nie przeszło, iż to seksualny drapieżnik, którego nie interesują normalne związki między kobietą i mężczyzną, tylko zaspokojenie chorych fantazji. Wiele z wykorzystanych kobiet znało go choćby od 20 lat i nic w jego codziennym zachowaniu nie budziło podejrzeń. Twierdziły, iż był zawsze wspaniałym facetem.

Swoje zwyrodniałe praktyki rozpoczął w 2006 roku. Prokuratorzy dotarli do materiałów fotograficznych, filmów i postów na stronach portali randkowych, których autorem był Raymond. Gdy spotykał zainteresowaną kobietę, zapraszał ją do swojego mieszkania, które wynajmował dla niego rząd USA. Potem częstował swojego gościa przekąskami oraz winem, które było zaprawione narkotykami. Gdy kobieta traciła przytomność, robił z jej ciałem co tylko chciał.

Jedna z ofiar, zeznająca w tej sprawie przed amerykańskim sądem, powiedziała, iż Raymond wydawał się „mężczyzną doskonałym”, gdy spotkali się w Meksyku w 2020 roku, pamiętała jedynie, iż się pocałowali. Potem nic już nie mogła sobie przypomnieć. Gdy straciła świadomość, były agent zrobił jej nagiemu ciału setki zdjęć oraz 35 filmów. Prokuratorzy dotarli do tych materiałów. Widnieją na nich piersi i genitalia kobiety w różnych ujęciach.

Prawdziwa oblicze agenta

Bezkarność Raymonda trwała 14 lat. Skończyła się w maju 2020 r., kiedy policja w Mexico City otrzymała zgłoszenie, iż na jednym z balkonów znajduje się naga kobieta wołająca o pomoc. Okazało się, iż to wynajmowane przez rząd USA mieszkanie dla pracowników ambasady amerykańskiej. Przybyli na miejsce funkcjonariusze meksykańskiej policji przesłuchali kobietę, która zeznała, iż poznała Raymonda w Internecie. Zaprosił ją do tego mieszkania, a potem odurzył narkotykami w drinku i zgwałcił. Ruszyło śledztwo, policja zbadała m.in. urządzenia nagrywające. Odkryto zbiór 487 filmów dokumentujących molestowanie seksualne, co najmniej 24 kobiet „nieświadomych, całkiem nagich lub w trakcie rozbierania”.

Przestępca katalogował swoje filmowe trofea, opisywał jakim środkami została odurzona każda z ofiar. Ofiary narkotyzował na kilka godzin, a czasami dni. Prokuratura stwierdziła, iż Raymond latami realizował „przestępczy plan wykorzystania kobiet. Jego cel był prosty: napaść seksualna i fizyczna na kobiety, które były całkowicie bezbronne. Po to by stworzyć trwałą kolekcję zdjęć i filmów upamiętniających jego odrażające czyny.”

Na sali sądowej jedna z wykorzystanych dziewczyn wyznała, iż po obejrzeniu swojego zdjęcia z zasobów Raymonda : „Moje ciało wyglądało jak trup na jego łóżku. Teraz mam koszmary, iż widzę siebie martwą”.

Inne ofiary twierdziły, iż to co zrobił im przestępca, jest dla nich ogromną traumą i pozbawiło je zaufania do mężczyzn. Jak opisywały media, ofiary Raymonda wypełniły cztery rzędy na sali sądowej, a 12 z nich prosiło wymiar sprawiedliwości o maksymalny wyrok. Wszystkie zeznające w procesie miały zapewnioną anonimowość, aby po sprawie mogły normalnie funkcjonować w swoim środowisku.

Prokuratorzy opisywali to, co działo się z nimi, gdy już odzyskiwały przytomność. Wiele w ogóle nie miało świadomości gwałtu. Dowiedziały się tego oglądając materiał dowodowy. Były chore ze wstydu. Gdy się budziły, ich oprawca „udawał głupiego”, wmawiał im, iż nic się nie stało, a teraz musi już je pożegnać, bo ma bardzo dużo pracy, lub problemy rodzinne. Swoimi wyczynami chwalił się bliskiemu przyjacielowi, podawał nazwiska, wiek, pochodzenie etniczne i opis ciała. Mówił nawet, która z ofiar miała np. plastykę piersi.

Rozprawę prowadziła sędzia okręgowa Colleen Kollar-Kotelly: "Można śmiało powiedzieć, iż jest drapieżnikiem seksualnym. Będzie miał czas, żeby się nad tym zastanowić"- powiedziała podczas procesu. Oprócz 30 lat więzienia federalnego, nakazała również Raymondowi zapłacenie odszkodowania wszystkim swoim ofiarom - w sumie 260 000 USD oraz zarejestrowanie się jako przestępca seksualny. To piętno będzie z nim do końca życia.

Oczywiście, schwytany i osaczony przestępca wyrażał na sali sądowej skruchę, przeczytał oświadczenie, w którym brał całą odpowiedzialność za swoje czyny. Przepraszał za to, co nazwał „niegodnymi działaniami”. Przyznawał: "Wiem, iż to, co powiem, nie wymaże tego, co zrobiłem, ale z całego serca przepraszam i jest mi bardzo przykro". Dodał, iż czuje się zdruzgotany, tym, kim się stał. Adwokaci Raymonda poprosili sąd, aby dał mu łagodniejszy wyrok 24 lat więzienia, powołując się na jego „quasi-militarną” pracę w CIA i szok, którego rzekomo doznał, podczas misji w następstwie ataku 11 września. Sędzia Colleen Kollar-Kotelly nie uwierzyła w te zapewnienia. Zasądziła maksymalny wyrok, mówiąc, iż czyny Raymonda „to zdrada jego rządu i jego kraju”.

Plama na honorze CIA

To czego dopuszczał się przez 14 lat agent CIA, jest uważane za największy skandal ostatnich lat, bijący w wizerunek i wiarygodność CIA. W sądzie w tej sprawie wypowiadał się David Sundberg, zastępca dyrektora odpowiedzialnego za biuro terenowe FBI w Waszyngtonie. Urzędnik stwierdził, iż Raymond wykorzystał swoją zaufaną pozycję jako pracownik rządu USA. Dodał także: „FBI dziękuje dzielnym kobietom, które podzieliły się informacjami i pomogły w śledztwie”.

Sprawa Raymonda wywołała pytanie, czy to tylko jednostkowy przypadek, czy inni agenci CIA też dopuszczali się haniebnych czynów. Przeprowadzono szeroką kontrolę nad postępowaniami w innych sprawach dotyczących niewłaściwego zachowania seksualnego. Stworzono 648 stronicowy wewnętrzny raport. Okazało się, iż agencja CIA rutynowo nie zajmowała się takimi incydentami. Były "zamiatane pod dywan."

Wyszło na jaw, iż ponad dwadzieścia kobiet zgłosiło, napaść seksualną lub niechciany kontakt w relacjach z pracownikami CIA. Pokrzywdzone, nie tylko nie doczekały się sprawiedliwości i ukarania winnych, ale stały się później celami odwetu ze strony agencji.

W lipcu tego roku dyrektor CIA William Burns publicznie przyznał, iż „mamy więcej do zrobienia” i powiedział, iż agencja podejmie kroki w celu wzmocnienia reakcji na zgłoszenia o napaści seksualnej i molestowaniu seksualnym, w tym usprawnienie ścieżek raportowania. Zapowiedział zatrudnianie stałego śledczego w celu ułatwienia interakcji z innymi organami ścigania.

Źródła:

https://www.justice.gov

https://www.theguardian.com

https://time.com

https://news.clearancejobs.com

Idź do oryginalnego materiału