Nagłaśniamy. Ludzie boją się wyjść na ulice

6 miesięcy temu

Zgłosiła się do nas radna sołecka i sołtys Czerlonki w gm. Białowieża, poprosiła nas o pomoc w nagłośnieniu tematu, bo nikt im nie chce pomóc.

Praktycznie codziennie, przez większość dnia na przystanku przesiadują imigranci, którym udało się nielegalnie przedostać przez granicę. Ludzie boją się wyjść wieczorami na ulice, a przez to iż przystanek jest ciągle okupowany dzieci boją się tam stanąć, by zabrał ich autobus szkolny.

Jak twierdzi radna i sołtys , dzieję się tak przez organizację i Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego i inne im pomagające. Mają oni swój “alarmowy” numer WhatsApp rozsyłać na grupach imigranckich, sam numer przekazują też innym imigrantom, Ci imigranci którym pomogli. Na WhatsApp następnie ustawiana jest mapka z pinezką wskazującą na ten przystanek (około 5 km od granicy).

Zrobiono sobie więc tam nijako punkt zbiorczy. To tam imigranci wypełniają dokumenty o pełnomocnictwo i wniosek o azyl w Polsce, następnie czekają godzinami na straż graniczną z której zrobili sobie wręcz taksówkę do ośrodka. Mamy też informację, że

Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne przywozi w te miejsce nielegalnych imigrantów z innych miejsc, być może zebranych z okolicznych lasów. Według zgłoszenia Policja twierdzi, iż nie może nic zrobić, bo są oni w miejscu publicznym, a Straż Graniczna robi co może, ale braki kadrowe i obłożenie zadań na granicy też robią swoje.

Będziemy do sprawy wracać. Wyślemy w tej sprawie zapytania do rzeczników Polskiej Policji i Straży Granicznej.

Idź do oryginalnego materiału