Na przyjęciu urodzinowym mojej córki ktoś ukradł jej tort. Znalezienie złodzieja nie zajęło dużo czasu

2 tygodni temu

Zbliżały się urodziny mojej córki Ani. To były jej dziesiąte urodziny. Zaprosiliśmy wszystkich znajomych z klubów, kolegów z klasy, kuzynów. Zamówiłam wspaniały tort z pantofelkiem Kopciuszka na samej górze. W końcu nadeszły urodziny. Ania dostała wiele prezentów, dzień był radosny i spokojny, aż nadszedł czas na tort.

Poszłam do lodówki po tort, ale go tam nie było. Zapytałam organizatorów imprezy, ale oni też nie wiedzieli, gdzie się podział. Moja córka przyjęła tę wiadomość ze zrozumieniem, ale ja byłam oszołomiona. Następnego dnia córka mojej szwagierki również miała urodziny. Kończyła dwanaście lat. Dzień wcześniej moja szwagierka zadzwoniła i powiedziała, iż jej córka jest chora i żebyśmy nie przychodzili.

Kilka dni później zobaczyłam tort córki na zdjęciu w domu szwagierki. Poszłam do salonu gier, gdzie świętowali urodziny i poprosiłam o nagranie z kamer wideo. Obejrzałam je i widziałam, jak moja szwagierka wnosi tort Ani. Oniemiałam. Nie mogłam uwierzyć w coś takiego.

Przegrałam ten fragment nagrania i wysłałam film do szwagierki, ale nie było żadnej odpowiedzi. choćby zadzwonił do niej mój mąż, a jej brat i powiedział, żeby przelała czterysta złotych za tort na moją kartę. – To ciasto nie było tyle warte. Wyślę sto złotych – odpowiedziała.

To jest tak smutne, iż wciąż nie mogę się otrząsnąć z tego. Szwagierka z rodziną była zawsze u nas mile widziana. Często gościliśmy ją i jej dzieci. Byli naszą najbliższą rodziną i ufałam siostrze męża. Widzę, iż mój mąż też jest zdruzgotany tym, co się stało. Nasz kontakt ze szwagierką zupełnie się urwał. Trudno byłoby nam zasiąść przy jednym stole.

Idź do oryginalnego materiału