Od ponad dekady myśliwi w Polsce zmagają się z ciągłym hejtem ze strony lobby antyłowieckiego i tzw. pseudoekologów. Kulminacją martyrologii było wprowadzenie w 2018 roku wielu ograniczeń w prawie łowieckim łącznie z łamaniem zasad legislacyjnych, a choćby ograniczenia praw konstytucyjnych myśliwym. Po zmianie władzy w Polsce środowisko łowieckie nie spodziewało się cudu. Liczyło jednak na przywrócenie im konstytucyjnych praw w zakresie możliwości zabierania własnych dzieci na polowania przez „obrońców konstytucji”. Po powołaniu na v-ce minister Klimatu i Środowiska wegetarianina i zdecydowanego przeciwnika łowiectwa nikt już nie miał wątpliwości, iż myśliwych czeka trudny okres, choć wielu wierzyło w obiecywanych ekspertów. Po kolejnej zapowiedzi resortu Klimatu i Środowiska dotyczących wprowadzenia nowych ograniczeń dla myśliwych pochodzących wprost z postulatów koalicji antyłowieckiej, brać myśliwska powiedziała „dość”!
Wzrastająca presja, ostracyzm społeczny i ataki na ich tradycje i wartości skłoniły polskich myśliwych do zdecydowanego, oddolnego działania. Zielona ideologia zaszła zdecydowanie za daleko i kolejną ofiarą jej polityki stało się rolnictwo, łowiectwo i leśnictwo. Nadszedł więc idealny czas, aby stanąć ramię w ramię w obronie swoich praw oraz przeciwko wpływom pseudoekologów na nasze życie i nasze bezpieczeństwo. Jeszcze do niedawna nikt by się nie spodziewał, iż grupa pasjonatów spod znaku świętego Huberta może się zorganizować, już nie mówiąc o ulicznych protestach. Tymczasem 20 lutego blisko 30 tysięcy myśliwych i sympatyków łowiectwa dołączyło do ogólnopolskiego strajku rolników blokując główne drogi w całym kraju.
Myśliwi, przez wiele lat marginalizowani i demonizowani przez różne grupy interesów, postanowili przeciwstawić się narracji, która nie tylko neguje ich działalność, ale również stara się ograniczyć ich prawa oraz swobodę w wykonywaniu ustawowych zadań z gospodarki łowieckiej. Obwiniani za degradację środowiska naturalnego, notorycznie stają w obliczu hejtu, szkalowania i bezpodstawnych oskarżeń o brak troski o ekologię i dobrostan zwierząt. Wieloletnie stygmatyzowanie myśliwych w internecie podsycane mainstreamowymi mediami doprowadziło do prawdziwej mody na obrażanie myśliwych. Dochodzi nie tylko do aktów wandalizmu i niszczenia urządzeń łowieckich, ale równie do gróźb i fizycznych napaści na myśliwych. Tymczasem, dla wielu z nich polowanie to nie tylko pasja, ale odpowiedzialność za równowagę ekosystemów, kontrolę populacji dzikich zwierząt oraz zachowanie tradycji i dziedzictwa kulturowego.
Protest myśliwych, który przypadł w okresie wzmożonych napięć związanych z zielonym ładem, miał szczególnie donośny wydźwięk. Decyzje nowego wice-ministra, który zdaniem myśliwych ulega wpływom lobby pseudoekologicznego, spotkały się z gwałtowną reakcją ze strony tej społeczności. Wspólnie z protestującymi rolnikami postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec polityki, która ich zdaniem nie tylko nie uwzględnia ich interesów, ale wręcz staje w opozycji do nich. Pod hasłem #wspólnasprawa podjęto walkę o nasze bezpieczeństwo żywnościowe, czyli o zdrową żywność z polskich pól i lasów.
Od zarania dziejów myśliwi i rolnicy w Polsce żyją w symbiozie, wynikającej z ich wspólnych celów i wzajemnej współpracy. Choć ich działalność może się wydawać różnorodna, to w istocie oba środowiska łączy głębokie zrozumienie potrzeb natury oraz wspólne dążenie do zachowania równowagi ekosystemów. Myśliwi dbają o kontrolę populacji zwierząt, chroniąc przyrodę przed nadmiernym zagęszczeniem i zachęcając do zachowania różnorodności gatunkowej, podczas gdy rolnicy troszczą się o ziemię i uprawy, zapewniając żywność dla społeczeństwa. Ta symbioza, oparta na wspólnych celach i wzajemnej współpracy, stanowi fundament trwałego rozwoju obszarów wiejskich i ochrony dziedzictwa przyrodniczego Polski.
Myśliwi przyłączając się do protestu rolników pokazali siłę i ducha walki. Dostarczali ciepłe posiłki swoim partnerom, a także rozdawali dziczyznę kierowcom którzy stali w korach z powodu blokady dróg. Istnym symbolem protestów myśliwych stał się bigos myśliwski zrobiony z warzyw z polskich pól i dziczyzny z polskich lasów. Ten dzień był absolutnym przełomem dla polskich myśliwych, ponieważ wychodząc na ulicę w całym kraju mogli poznać prawdziwą opinie społeczeństwa na swój temat. Dominująca większość zwykłych ludzi z uznaniem odnosiła się do protestów rolników, a także do wspierających myśliwych. Szacunek okazywali nie tylko stróże prawa i lokalne władze, ale również kierowcy pozdrawiając i solidaryzując się z protestującymi. Wśród myśliwych zapanowała niezwykła energia i wstąpiła wiara w ludzi i przede wszystkim w siebie. Z małej iskierki wznieconej w internecie przez dosłownie kilka osób powstał największy manifest łowiecki w historii naszego kraju.
Warto podkreślić, iż protest myśliwych nie był jedynie aktorem buntu, ale również manifestacją dążenia do dialogu oraz poszukiwania kompromisów. Myśliwi wyraźnie zaznaczyli, iż są gotowi do rozmów i współpracy, ale pod warunkiem, iż ich głos będzie brany pod uwagę w procesie podejmowania decyzji dotyczących polityki środowiskowej i klimatycznej. Dodatkowo wśród ich postulatów znalazło się włączenie całego łowiectwa pod nadzór ministra rolnictwa celem lepszej i przede wszystkim racjonalnej realizacji zbieżnych zadań. Któż by pomyślał, iż jeden wegetarianin w Polsce scementuje środowisko myśliwych jak nigdy dotąd…
Ostatecznie, protest myśliwych w Polsce stał się symbolem walki z hejtem oraz lobbyngiem antyłowieckim. Mobilizacja, energia i szerokie wsparcie społeczne jakie zdobyli, stanowią nie tylko sukces samej społeczności, ale również istotny krok w kierunku odbudowania szacunku dla całego łowiectwa w Polsce. Szacunku do legalnie funkcjonującej grupy społecznej podejmującej działania, które towarzyszą ludzkości od początku jej istnienia. Tej siły nie da się stłamsić czy politycznie zdyscyplinować, albowiem jest to ruch całkowicie oddolny. Nadszedł czas wstać z kolan i przedstawić całkowicie nowe postulaty w zakresie zmian w łowiectwie w gronie fachowców…
Kolejne protesty rolników z myśliwymi zaplanowane są na 6 marca w Warszawie przed sejmem. W manifestacji nie powinno zabraknąć również leśników, pszczelarzy i innych osób i grup dla których zielona polityka i lobby pseudoekologów są nie do zaakceptowania. Polacy chcą jeść zdrowe polskie produkty i gospodarować naszymi zasobami naturalnymi zgodnie z narodowymi tradycjami i w oparciu o wiedzę ekspertów. Dołącz do protestów i zacznij pisać nową lepszą historię naszej wspólnej Polski, bo to jest nasza #wspólnasprawa!