Mieszko R. nie trafi jednak do zwykłego aresztu, gdyż zdecydowano, iż zostanie umieszczony w placówce z oddziałem psychiatrycznym, o czym informuje "Fakt".
Portal podał, iż "zostanie umieszczony w areszcie tymczasowym w warunkach szczególnej izolacji, w placówce psychiatrycznej działającej przy jednostce penitencjarnej". Będzie to areszt w Radomiu.
W środę doszło do tragicznych wydarzeń na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. 22-letni student prawa, obywatel Polski, brutalnie zaatakował pracownicę administracyjną uczelni, która zamykała budynek Audytorium Maximum. Kobieta zginęła na miejscu po ciosach zadanych siekierą.
W czwartek prokuratura poinformowała, iż zatrzymany Mieszko R. usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, znieważenia zwłok oraz usiłowania zabójstwa – ofiarą był pracownik ochrony, który został poważnie ranny.
Atak na UW. Zginęła 53-letnia pracownica uczelni
– Podejrzany był przesłuchiwany bardzo długo. Przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Odmówił odpowiedzi na wszelkie pytania, które były mu zadawane – przekazał w trakcie konferencji prasowej prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dodał, iż złożył on wyjaśnienie, "których treść wskazuje, iż konieczne jest uzyskanie opinii sądowo-psychiatrycznej w tej sprawie". Śledczy ujawnili również, iż podczas ataku sprawca miał przy sobie nie tylko siekierę.
– Jego wyjaśnienia są bardzo nieskładne pod względem logicznym. Wiemy, iż podejrzany przemieszczał się po kampusie, a przed zadaniem śmiertelnych ciosów siekiera znajdowała w torbie – przekazał rzecznik warszawskiej prokuratury.
I dodał, iż mężczyzna miał przy sobie jeszcze inne narzędzia, "w tym noże i prawdopodobnie bagnet". – Po tym, co widzieliśmy i co przeczytaliśmy, mogę stwierdzić, iż rozum tego nie pojmuje i umysł się mąci po tym, co mogło być motywacją tego sprawcy – mówił na konferencji prokurator.
Adwokat zaprzecza wersji prokuratury
Co ważne, "Wprost" rozmawiał z jednym z obrońców 22-latka mec. Maciejem Zaborowskim. Przekazał on, iż jego klient nie przyznał się do winy. – To jakaś bzdura – stwierdził adwokat.
– W czwartek, podczas 2,5-godzinnych czynności prowadzonych przez prokuraturę, Mieszko R. złożył obszerne oświadczenie, ale odmówił składania wyjaśnień, w tym odpowiedzi, czy przyznaje się do czynu. W tak poważnej sprawie rzecznik prokuratury, który nie uczestniczył w procedurze ani nie jest w tej jednostce, nie powinien w ogóle się wypowiadać ani przekazywać nieprawdziwych informacji – poinformował mecenas.