Mężczyzna, który przeżył piątkowy atak, relacjonuje dramatyczne chwile, które rozegrały się w jego domu. Jak twierdzi, tylko awaria broni uratowała mu życie. Jego żona została ciężko ranna, a córka i zięć – zabici.
Zdarzenie miało miejsce w piątek 27 czerwca. Tadeusz Duda miał wtargnąć do domu teściów, gdzie postrzelił swoją teściową, a następnie skierował broń w stronę pana Feliksa. — „Przyłożył mi lufę do głowy i krzyczał, żebym się położył. Odmówiłem, błagałem go o życie. Wtedy broń się zacięła” – relacjonuje pan Talarczyk w rozmowie z „Faktem”.
Po ataku na teściów, Duda udał się do domu swojej córki Justyny i jej męża Zbigniewa, gdzie doszło do kolejnych tragicznych wydarzeń. Obie ofiary zginęły na miejscu. Z informacji przekazanych przez rodzinę wynika, iż w chwili strzału córka Dudy trzymała w ramionach swoje dziecko.
Postrzelona żona pana Feliksa – Elżbieta – została przetransportowana do szpitala w stanie ciężkim. Według najnowszych informacji, kobieta wybudziła się ze śpiączki po kilku dniach. — „Lekarze mówią, iż jest nadzieja. Otworzyła oczy po pięciu dniach. To dla nas promyk nadziei” – mówi pan Feliks.
Jak wynika z relacji teścia sprawcy, relacje rodzinne już wcześniej były napięte. — „Daliśmy mu pole, zbudował dom naprzeciwko, ale nie pozwalał nam odwiedzać córki. Osiem lat nie byłem w ich domu” – przyznaje.
Rodzina była świadoma wcześniejszych incydentów. — „Zięć miał sprawy o znęcanie. Dopiero teraz odebraliśmy pismo z prokuratury o skierowaniu sprawy do sądu. Niestety, zbyt późno” – dodaje 79-latek.
Pan Talarczyk zaznaczył, iż nie wyobraża sobie, aby sprawca został pochowany wspólnie z ofiarami. — „Nie będzie leżał w jednym grobie z moją wnuczką i jej mężem. Nie ma na to zgody” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami.
Tadeusz Duda został odnaleziony martwy pięć dni po zdarzeniu, w kompleksie leśnym oddalonym o kilka kilometrów od Starej Wsi. Według ustaleń policji, mężczyzna najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Funkcjonariusze zapowiedzieli dalsze postępowania w celu ustalenia, czy podczas ucieczki sprawca mógł korzystać z pomocy osób trzecich.
W środę, 2 lipca, o godzinie 20:00 w kościele parafialnym w Starej Wsi odbędzie się różaniec w intencji tragicznie zmarłych.