W czwartek nad ranem policjanci z Sosnowca otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który miał demolować pojazdy maczetą. Funkcjonariusze postrzelili 45-latka, mężczyzna zmarł w szpitalu. Jak się później okazało, nie była to maczeta, a metalowa rurka przypominająca to niebezpieczne narzędzie.
Tego samego dnia po południu warszawscy funkcjonariusze otrzymali kilka zgłoszeń dotyczących mężczyzny, który "miał biegać z przedmiotem przypominającym maczetę" po ulicy Grottgera na Mokotowie.
Akcja stołecznej policji. 33-latek miał biegać z maczetą po Warszawie
Jak podano w komunikacie, zgłoszenia wpłynęły około godz. 18:30. Policjanci po przybyciu na miejsce nie zastali tam opisywanej osoby. Dzięki rozmowom z mieszkańcami "ustalili lokal na ulicy Dolnej, do którego wszedł mężczyzna przypominający rysopisem osobę ze zgłoszeń".
Mężczyzna nie reagował na polecenia funkcjonariuszy i nie chciał otworzyć drzwi, dlatego "zapadła decyzja o siłowym wejściu do lokalu przy wsparciu Państwowej Straży Pożarnej".
Zatrzymano 33-letniego mężczyznę. Policja poinformowała, iż to obywatel Polski. "Na tę chwilę nie ma informacji, aby ktokolwiek ucierpiał w tym zdarzeniu, jak również aby zostało uszkodzone jakiekolwiek mienie. Czynności w toku" – podano w komunikacie.
Dramat w Sosnowcu
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, funkcjonariusze policji w Sosnowcu około godziny 5 rano otrzymali zgłoszenie, iż mężczyzna z maczetą w ręku miał niszczyć zaparkowane przy ulicy samochody oraz autobus.
Na miejscu mundurowi zostali zaatakowani przez napastnika. W trakcie interwencji padły strzały. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
– Rzeczywiście na miejscu zastano mężczyznę biegającego z niebezpiecznym narzędziem, który kompletnie nie reagował na wezwania policji, żeby się zatrzymał. Policja oddała strzały w kierunku mężczyzny – poinformowała prokurator Dorota Pelon.
Padło pięć strzałów w kierunku napastnika. Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu wszczęła dwa śledztwa: jedno dotyczy możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy, drugie zniszczenia mienia i czynnej napaści na policjantów.
Wiadomo, iż 45-letni napastnik był obywatelem Polski i nie mieszkał w Sosnowcu. Policja zdementowała pojawiające się w mediach fałszywe informacje, jakoby był migrantem.