**Dziennik, 15 maja**
Twój mąż podciął hamulce! Nie ruszaj się! krzyknęła służąca do milionerki. Laura, elegancka kobieta o twardym spojrzeniu, właśnie opuściła willę z zaciśniętymi ustami po gwałtownej kłótni z mężem, Julianem. On, przedsiębiorca równie wpływowy, co bezwzględny, od tygodni zachowywał się lodowato, ale tego ranka ich słowa przekroczyły cienką granicę. Laura, zmęczona upokorzeniami i pogardą, jaką Julian okazywał jej i służbie, postanowiła wyjechać do Warszawy bez pożegnania.
Nie wiedziała jednak, iż ktoś w domu usłyszał coś przerażającego. Anna, pokojówka pracująca dla rodziny od piętnastu lat, była cicha jak mysz w domach bogaczy ściany mają uszy, a konsekwencje bywają okrutne. Tego ranka, sprzątając bibliotekę, złapała fragment rozmowy Juliana przez telefon. Słowa wypadek i podcięte hamulce sprawiły jej dreszcz.
To będzie jej ostatnia podróż usłyszała wyraźnie. Serce waliło jej jak młot. Bała się mówić Julian miał wpływy i umiał pozbywać się problemów. Gdy zobaczyła Laurę wsiadającą do audi, nie wytrzymała. Biegła, krzycząc, ale huk silnika zagłuszył jej słowa. Laura w końcu zatrzymała auto, zirytowana. Co się dzieje? Zwarjowałaś? Anna, ledwo łapiąc oddech, wyjąkała: Nie ruszaj. On podciął hamulce Cisza, która zapadła, była cięższa niż wszystkie wyjaśnienia.
Laura spojrzała na willę. Na balkonie stał Julian, uśmiechając się lekko, jakby nic się nie działo. jeżeli to żart, nie śmieszny odparła, choć głos jej drżał. Anna potrząsnęła głową: Słyszałam wszystko. Chce, żebyś zginęła, zanim dojedziesz do miasta. Wtedy wszystko przejdzie na niego. Laura poczuła, jak krew stygnie w żyłach.
Nie była naiwna znała ambicje męża. Ale to? Portier obserwował scenę, ale skinienie Juliana zatrzymało go w miejscu. Anna dodała cicho: On nie działa sam. Na drodze czekają ludzie choćby jeżeli przeżyjesz, nie dotrzesz do celu. Laura ścisnęła kierownicę, patrząc na bramę jak na pułapkę.
Wtedy z tyłu zatrzymał się czarny mercedes. Wysiadł mężczyzna w ciemnej kurtce. Wszystko w porządku? zapytał ostro. Julian zszedł powoli, poprawiając mankiety. Kochanie, naprawdę wierzysz histerii służącej? syknął. Kurtczak zajrzał pod deskę rozdzielczą i mruknął: Zrobione, jak pan kazał. Anna krzyknęła: Nie ma hamulców! Julian zwrócił się do niej, twarz mu skamieniała: Jeszcze słowo, a nie znajdziesz pracy choćby w najbiedniejszej chałupie w Polsce.
Wtem na podjazd wjechał policyjny radiowóz. Otrzymaliśmy zgłoszenie o próbie zabójstwa oznajmił inspektor. Mechanik po chwili potwierdził: Hamulce celowo przecięte. Zero płynu. Julian bladł: To absurd! Ktoś chce mnie wrobić! Inspektor się uśmiechnął: Ciekawe, bo twój kolega właśnie powiedział, iż zrobił to na twoje zlecenie.
Gdy zakuwano Juliana w kajdanki, Laura spojrzała na Annę: Uratowałaś mi życie. Służąca uśmiechnęła się słabo: Odwdzięczyłam się za godność, jaką mnie pani zawsze darzyła.
W komendzie Laura zeznała wszystko, nie zostawiając Julianowi drogi ucieczki. Wyszły razem, zostawiając za sobą willę i człowieka, który myślał, iż pieniądze czynią go niewidzialnym.
**Lekcja na dziś:** Najgroźniejsze maski noszą ci, którzy stoją najbliżej. Szacunek i ludzka dobroć to jedyne, co naprawdę ma wartość.