Marszałkowska afera z wyciekiem danych w tle (WIDEO)

dziendobrybialystok.pl 7 godzin temu

Tak jak informowaliśmy: w ubiegły czwartek firma EuroCert poinformowała, iż w wyniku ataku hakerskiego wykradzionych zostało 65 GB danych osób posługujących się certyfikatami tej firmy. Ta właśnie firma dostarcza zestawy do podpisu kwalifikowanego na lata 2024-26, którymi posługiwali się pracownicy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. Skandalem jest to, iż wiadomość o tym dotarła do zainteresowanych bardzo późno. I kilka dowiedzieli się co mają konkretnie zrobić, żeby paść ofiarą cyberoszustwa. To poważna afera Po pierwsze: To poważna afera i duże zagrożenie. Dane nie wyciekły z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego i to nie urzędnicy ani politycy są winni temu, iż wyciekły wrażliwe dane. Ujawnione zostały imiona i nazwiska, adresy zamieszkania, maile, telefony i skany dowodów osobistych pracowników. Dane zostały wykradzione z firmy EuroCert, które te dane przechowuje i potrzebowała ich do wydania certyfikatów pozwalających na składanie podpisów elektronicznych. Informacje z danymi osób pojawiły się w darknecie. Takie informacje mają dużą wartość dla hakerów, oszustów i włamywaczy internetowych. Po drugie: EuroCert powiadomił o kradzieży wszystkie służby: policję, CERT Polska oraz Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Do części osób, których dane mogły wyciec (firma nie ma pewności konkretnie czyje dane zostały wykradzione) zostały wysłane automatyczne maile z EuroCertu z zawiadomieniem o zdarzeniu oraz spisem

Idź do oryginalnego materiału