

Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.
To, co wydarzyło się w sprawie Wojciecha Olszańskiego i Marcina Osadowskiego, jest nie tylko skandalem – to jest plucie społeczeństwu w twarz przez tych, którzy nazywają siebie „stróżami praworządności”. Dwóch ludzi trafiło do aresztu nie za kradzież, nie za rozbój, nie za usiłowanie zabójstwa. Trafili tam za słowa. Za coś, co w Polsce w ogóle nie jest przestępstwem.
Przestepstwo urojone
Przypomnijmy: w naszym kraju nie ma przepisu karzącego tzw. mowę nienawiści. Sejm głosami w większości Koalicji Obywatelskiej przegłosował ustawę autorstwa Adama Bodnara, ale zablokował ją Prezydent Andrzej Duda. Bubel został skierowany do Trybunału Konstytucyjnego – stoi bowiem w sprzeczności z artykułem 54 konstytucji, gwarantującej swobodę wypowiedzi. Co robi jednak prokuratura ? Wyciąga z kapelusza zarzut z kosmosu, dorabia do niego minę śmiertelnej powagi i wysyła ludzi do aresztu. A sąd? Zamiast wyrzucić sprawę do kosza i zapytać prokuratora, czy ma wszystkie klepki w głowie, grzecznie przyklepuje decyzję.
Bardzo gwałtownie media głównego nurtu zaczęły prześcigać się w rozgłaszaniu tej sprawy, pełniąc rolę platformerskiej tuby propagandowej, jak by otrzymały zadanie: utrwalać w świadomości obywateli fałszywe przekonanie, iż za krytykę działań polityków polskich czy ukraińskich sąd może można obywatela przykładnie ukarać.
To już nie jest tylko bezprawie – to jest państwo totalitarne w budowie. I tak, trzeba to powiedzieć wprost: Adam Bodnar i Donald Tusk są politycznymi decydentemi w tej sprawie, bo trudno sobie wyobrazić, by taka hucpa odbyła się bez nakazu płynącego „z samej góry”. Bodnar ma alergię na ludzi, którzy ośmielają się krytykować banderowskie prowokacje, których dopuszczają się jego rodacy w naszym kraju.
Jednocześnie ta sama prokuratura, pod czułym nadzorem Bodnara, nie aresztuje sprawców brutalnych pobić, czy usiłowań zabójstw. Ba – nie stosuje wobec nich żadnych środków zapobiegawczych, bo przecież to mogłoby „stygmatyzować” sprawców. Można odnieść wrażenie, iż dla dzisiejszej prokuratury groźniejszy jest człowiek, który powie „nie lubię tego rządu”, niż ktoś, kto wbił komuś nóż w plecy.
A wszystko to w imię „konstytucji”. O, to jest moje ulubione słowo w ustach sędziów i prokuratorów! Ta nadzwyczajna kasta uwielbia „wycierać sobie mordy” konstytucją, gdy tylko ktoś zagrozi ich przywilejom. Ale gdy obywatel jest deptany, gdy wolność słowa jest rozjeżdżana walcem, wtedy konstytucja znika. Nagle jej nie ma. Ot cała moralność robactwa pasożytującego na społeczeństwie.
Wieszać zdrajców !
Nie zapominajmy też o słowach prezydenta Andrzeja Dudy, który mówił o konieczności zmiany konstytucji tak, by zdrajcy byli pozbawiani wynagrodzenia, a może i publicznie wieszani. I wiecie co? Patrząc na dzisiejszych prokuratorów i sędziów – ludzi, którzy bezczelnie nadużywają prawa, którzy robią z obywateli wrogów publicznych, którzy są pasożytami na budżecie – człowiek zaczyna myśleć, iż prezydent nie mówił tego tylko dla efektu. Ci „stróże praworządności” naprawdę zapracowują sobie na to, by pewnego dnia stanąć przed trybunałem historii.
Bo polski wymiar sprawiedliwości jest dziś siedliskiem moralnych degeneratów i intelektualnych tłumanów. To ludzie, którzy znają prawo na tyle, by skrzywdzić zwykłego obywatela, ale nie na tyle, by zapewnić mu elementarną sprawiedliwość. To robactwo w pelerynach, które trzeba wymieść z gmachów sądów jak karaluchy z kuchni.
Maciej Młynarczyk i Ewa Maćków
Ilekroć słyszymy w mediach o – mówiąc delikatnie – „kontrowersyjnych” wyczynach sędziów czy prokuratorów, zawsze nazwiska prawdziwych sprawców ukrywane są pod hasłami „sąd” i „prokuratura”. A przecież stoją za nimi konkretni sprawcy, których dane personalne powinny być w każdym przypadku ujawniane.

Oskarżycielem w sprawie Panów Olszańskiego i Osadowskiego jest Maciej Młynarczyk. Jest współautorem bubla zwanego „ustawą o mowie nienawiści”. Ma obsesję na punkcie ścigania wszystkich tych, którzy nie ośmielają się wyrażać niepochlebnie na temat banderowskich zbroniarzy czy odrodzonegu już banderyzmu. Zafiksowany do tego stopnia, iż nęka ocalałych z rzezi wołyńskiej. Wystosowane zostało choćby żądanie usunięcia teg hańbiącego urząd degenerata z pełnionej funkcji przez Ruch Społeczny Porozumienie Pokoleń Kresowych. Dopóki jednak Bodnar szefuje prokuraturze, na zmiany raczej nie ma co liczyć.
Prokuratura jednak wnioskuje o areszt. By do zamknięcia „podejrzanych” doszło, niezbędne jest zasądzenie aresztu przez sąd. A w tę rolę wcieliła sie młoda, pochodząca z Nowego Miasta Lubawskiego Ewa Maćków. Ewa Macków nie pozostało sędzią – jest asesorem. To pozwala mieć nadzieję, iż przez najbliższe pięć lat urzędowania Prezydenta Karola Nawrockiego, ten szkodnik nie zostanie mianowany na stanowisko sędziowskie.
Ruch kamracki pójdzie po władzę ?
Historia jest przewrotna: bardzo często ci, którzy są prześladowani i gnębieni przez posłuszne władzy karaluchy, przy solidnym wsparciu narodu dochodzą do władzy. I wtedy całe to robactwo w pelerynach w panice pakuje walizki, szukając schronienia za granicą. I oby zdążyli, bo – jak zauważył Andrzej Duda – dawno takich bydlaków w Polsce nie wieszano.
Dziś państwo straszy obywateli, iż każdy może zostać zamknięty za „mowę nienawiści”. Jutro może się okazać, iż to ci, którzy dziś wydają te decyzje, będą błagać o litość. I niech to będzie dla nich przestroga: społeczeństwa można uciskać tylko do czasu. Potem przychodzi dzień rozliczenia.