Kulisy polowania na seryjnego gwałciciela. "To jest jakiś Hannibal Lecter"
Zdjęcie: Andrzej Ś. podczas wizji lokalnej
W czerwcu 2010 r. we Wrocławiu dochodzi do dwóch gwałtów oraz próby usiłowania kolejnego. Ofiary zgłaszają się na policję. Ich relacje są bliźniaczo podobne. Kiedy młoda prokuratorka czyta protokoły zeznań, czuje falę gorąca, która nie ma nic wspólnego z upalnym latem. Pamięta sprawy sprzed dwóch lat, których nie udało się rozwiązać. Intuicja podpowiada jej, iż to ten sam sprawca. W głowie ma jedną myśl: "On wrócił". Gdy mówi o tym przełożonym, słyszy: "Aśka, masz zielone światło, działaj".