Kulisy mordu w Żninie. Sprawca polował z nożem na ulicy. Zabił, bo nie musi sam być skazany na śmierć. Morderca chroniony prawem.

gazetawarszawska.com 3 miesięcy temu

„Śledczy nie wykluczają, iż będzie trzeba poddać go obserwacji psychiatrycznej”.

+

Obserwacjom psychiatrycznym to trzeba poddać takich śledczych, a nie tylko ich, ale wszystkich, którzy są przeciwni karze śmierci.

A faktyczne szkoda czasu w badania, a tych wszystkich należy zbiorowo uśmiercić, a na pocieszenie — przed otwarciem gazu — można im by powiedzieć, iż nie jest zabójstwo z nienawiści, a z potrzeby serca, potrzeby ochrony środowiska. - Planeta ledwie dyszy i kogoś trzeba uśpić, aby innym było luźniej i to na nich padło – ot tak.

Kara śmierci jest królową kar i bez niej system prawny nie funkcjonuje, nie tylko prawo karne jest wyłączone z funkcjonowania, ale i cywilne.

Zabójstwo celem osiągniecia statusu więźnia, nie jest niczym nowym.
W Szwecji jeden gangster z Estonii wyszedł z promu w Sztokholmie i na parkingu zamordował nieznaną mu osobę, a potem poszedł na policję i zgłosił się do aresztu.
Powiedział, iż ratuje swoje życie przed zemstą mafii estońskiej, która chce go zabić, a tak wyrok nie dopadnie go w szwedzkim więzieniu, gdzie będzie wygodnie siedział za zabójstwo.

Zabił niewinnego, przypadkowego, aby sobie samemu dać życie. Super dowód na to, iż kara śmierci chroni nas przed mordercami.

Śpieszmy się zabijać przeciwników kary śmierci, bo skutki ich zbrodni tak gwałtownie nadchodzą,... to nas zbijają, a nie ich — tych krwawych sprawców zła.

Red. Gazeta Warszawska

+

Znamy kulisy morderstwa w Żninie. 42-letni Łukasz L., niekarany wcześniej ślusarz, przyjechał z niedalekiej wsi, a następnie zadźgał starszego od siebie mężczyznę po to, by trafić do więzienia. Ofiara była przypadkowa, ale morderca brał pod uwagę pewien czynnik, którym kierował się przy jej wyborze.

Do zabójstwa doszło w piątek 16 sierpnia około godz. 15. przy ul. Mickiewicza w Żninie. Policjanci dotarli jako pierwsi do 52-latka, który leżał na chodniku. Krótko po nich przyjechała karetka, rannemu udzielono pierwszej pomocy, jednak ciosy zostały tak zadane, iż nie miał szans na przeżycie.

Śledczy nie musieli długo szukać sprawcy, bo on od razu udał się na komendę, by zgłosić, co się stało. Był pijany, więc przesłuchano go dopiero w niedzielę. Pomagał również zrekonstruować zbrodnię w miejscu popełnionego czynu. W poniedziałek sąd zgodził się na jego tymczasowy areszt.

Idź do oryginalnego materiału