Ktoś utopił szczeniaczki w rzece. Tylko jeden ocalał

1 tydzień temu

– Usłyszałyśmy piski i znalazłyśmy zanurzonego w wodzie, maleńkiego, ślepego jeszcze szczeniaczka. Miał szczęście, iż utknął w trawie przy brzegu. Ktoś chwilę przed nami pozbył się go, zostawił na śmierć. Kim trzeba być, żeby tak postąpić? – pyta retorycznie pani Anna.

Kobiety zawiozły pieska do przychodni weterynaryjnej, gdzie zajęła się nim lekarka – bez opłat i pomimo wolnego dnia. Kiri – bo tak została nazwana znajda mieszcząca się w ludzkiej dłoni – przygarnęły Anna i Maja Fojt. Karmią ją smoczkiem. Trzy tygodnie później okazało się, iż ten, kto próbował utopić Kiri, wrzucił do rzeki więcej piesków i tym samym utopił szczeniaki. Niemalże w tym samym miejscu na powierzchnię wody wypłynęły trzy martwe szczeniaki; znalazła je inna osoba.

Utopił szczeniaki w rzece – sprawcy szuka policja

Utopienie psów – tak samo dorosłych, jak i dopiero urodzonych – to przestępstwo ścigane z urzędu, zagrożone 3 latami więzienia. W podobnych przypadkach policji niejednokrotnie udawało się ustalić sprawców. W tym przypadku policjanci z komisariatu w Zawadzkiem też będą ich szukać.

Co będzie dalej z malutką Kiri? – Myślałyśmy, iż ją odkarmimy i będziemy jej szukać domu, bo już wcześniej miałyśmy sześć psów, ale karmiąc dzień po dniu takiego oseska, człowiek się przywiązuje, więc to będzie trudna decyzja – przyznaje pani Anna. – Tym bardziej, iż jest u nas od niedawna jeszcze jeden szczeniak, któremu też uratowałyśmy życie. Nazwałyśmy go Jami, bo ocaliłyśmy go z lisiej jamy. On, jego braciszek i mama to też ofiary ludzkiego okrucieństwa.

Matka Jamiego była w mocno zaawansowanej ciąży, gdy ktoś wyrzucił ją z samochodu na drodze pod Kotulinem. Suka oszczeniła się w lisiej norze, szczenięta nie przeżyłyby tam mrozów. Pani Anna z córką i innymi zaangażowanymi osobami zorganizowały akcję łapania piesków! Brat Jamiego został już adoptowany, a dla mamy domu szuka stowarzyszenie Strzelce Zwierzętom.

Największy problem jest jednak z Jamim, bo miał niesprawne dwie łapki. Jedna już jest całkiem wyleczona, a druga też ma być taka po kilku operacjach. Dlatego pani Anna założyła zbiórkę publiczną dla obojga uratowanych szczeniaków na portalu zrzutka.pl pod nazwą „Szczeniaczki: Jami z lisiej nory i Kiri z rzeki”. Założony cel to 5 tys. zł. Głównie na leczenie, ale również m.in. na koszty specjalistycznej karmy dla szczeniąt i odżywek, szczepień itp.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału